Rottweiler

Rottweiler

czwartek, 21 kwietnia 2016

Demon 56 dzień po operacji (sztuka żebrania)


56 dzień po resekcji głowy kości udowej 

Możecie mi nie uwierzyć, ale Demon jest świetnym żebrakiem. Mój pies zdobył poziom MASTER w sępieniu. Kiedy jeździliśmy na wybieg na Bartodziejach zawsze ustawiał się obok dziadka i robił do niego maślane oczy. Niczym kot ze Shreka zdobywał co chciał jednym tylko spojrzeniem. Dziadek zawsze miał jakieś smaczki i zawsze częstował nimi Demona, przecież on tak pięknie siedział i patrzył. Taki grzeczny piesek no jak można go nie nagrodzić. Mimo, że nie pozwalam innym na karmienie Demona dziadkowi czasami udało mu się coś zaserwować. To był sympatyczny starszy Pan, który nie bał się mojego Rottweilera więc jak można było się na niego gniewać. Po prostu przymykałam na to oko. 




W domu Demon często próbuje wykorzystywać swój urok. Kiedy łapię talerz z moim obiadem natychmiast biegnie do pokoju. Jest tam zawsze szybciej ode mnie.  Siada na przeciwko fotela i gapi mi się w talerz, po jakiejś minucie zaczyna mu się nudzić i kładzie się przed moimi nogami w oczekiwaniu na choćby ''okruszek''. I chociaż nigdy nie dostał niczego, nadal siedzi w nadziei, że może tym razem się uda. Tak drodzy Państwo jestem nieugięta. Zwłaszcza, że jak tylko zjem on natychmiast dostaje swoją porcję. Nie nie jest to związane z teorią dominacji, przynajmniej w naszym przypadku. Robię tak dla zwykłego spokoju. Gdy Demon jadł pierwszy po prostu pochłaniał w mgnieniu oka swoja porcję, a później biegł do mnie i na siłę próbował odciągnąć od talerza, żeby się do niego dobrać. Zawsze wtedy chciał biegać i się bawić, zarzucał mnie tysiącami zabawek i cały czas szczekał zapraszając do zabawy.  Od kiedy zmieniłam kolejność Demon grzecznie siedzi i czeka, a ja wreszcie mogę zjeść w spokoju. 




Kilka dni temu zrobił coś co nigdy mu się nie zdarza, w pierwszym momencie zaniemówiłam i nie wiedziałam jak mam zareagować, ale szybko się opamiętałam. Jadłam śniadanie bułka z szynką, serem, pomidorem, rzodkiewką i kiełkami, przedzielona na pół. Gryząc jedną część zauważyłam, że Demon jak zwykle usiadł na przeciwko i się gapi.  Po chwili wyciągnął swój długi jęzor i polizał bułkę leżącą na talerzu. Nie wiem czy skusił go zapach masła czy szynki czy oba te zapachy jednocześnie, ale nigdy wcześniej nie odważył się zrobić czegoś takiego. Wiedział, że źle zrobił bo jak się tylko na niego spojrzałam to niemal natychmiast wybałuszył oczy i ''schował'' uszy do tyłu w oczekiwaniu kary. 

Wracając jednak do sępienia. Za każdym razem, gdy robię sobie kawę Demon przychodzi do kuchni, siada obok mnie i czeka, aż wyciągnę z lodówki mleko. Tak Niszczyciel po prostu je uwielbia. Ponieważ jeszcze je trawi od czasu do czasu wlewam mu odrobinę do miski, nie robię tego jednak codziennie, a jedynie raz na kilka dni. 

2 komentarze: