43 dzień po resekcji głowy kości udowej
Rano wstałam i omal nie dostałam szału. Normalni ludzie o 7.00 rano śpią, albo wstają do pracy, a ja cóż ja szoruję dywan. Wcześniej chciałam zakryć całość paneli, a dywan, który sobie wymyśliłam miał być ciemny i z krótkim włosem. W sklepie kupiłam jednak trochę mniejszy, jasny i z długim włosem. Jasny dywan był zdecydowanie złym pomysłem, ale nie ze względu na sierść Demona, którą zostawia wszędzie bo tej w ogóle na nim nie widać. Jasny dywan jest złym pomysłem, ponieważ w przypadku zabrudzenia bardzo ciężko się go czyści zwłaszcza jeżeli Twój pies z jakiegoś powodu nie wytrzyma i załatwi się w domu, ale nie na panele czy kafelki tylko akurat tam, gdzie nie chcemy. Zwłaszcza jeżeli będzie to coś więcej niż siku.
Po wyczyszczeniu dywanu zabrałam Demona i pojechaliśmy po Agnieszkę oraz jej psa, u którego podejrzewano problem neurologiczny lub bardzo silną dysplazję stawów biodrowych. Żeby jednak mieć pewność należało zrobić badanie RTG. Weszłam z Demonem, Agą i Misią do przychodni. Niszczycielowi nie spodobała się jedna z suk oczekujących na wizytę i zaczął na nią szczekać, a muszę przyznać, że szczek ma donośny. Szybo uspokoiłam Demona odwracając jego uwagę od psa i zażartowałam do Agi ''oho Doktor już wie, że jesteśmy'' i właśnie w tym momencie z gabinetu wyłonił się Pan Sebastian, który zdążył tylko powiedzieć ''kto tak.....'', wtedy zobaczył nas, zaśmiał się i powiedział ''cześć Demon''. Oczywiście razem z Agnieszką wybuchłyśmy śmiechem. Chwilę potem zaproszono nas do drugiego gabinetu, żeby odizolować Demona od swojej antypatii. Zaraz po zajęciu w nim miejsca przyszła do nas Pani Doktor, która zaaplikowała Misi narkozę. Ponieważ Demon dostał ostatnio mniejszą dawkę niż zaleca producent, a zasnął w ciągu minuty, Pani Doktor postanowiła, że Misi poda dawkę jeszcze mniejszą. Dziewczynę ścięło w ciągu 3 min. Ja nie wiem co ta kobieta ma w rękach, ale ewidentnie coś jest na rzeczy. Każdemu psu podaje mniejsze dawki niż Pan Doktor, a pies po jej zastrzyku odpływa o wiele szybciej.
W czasie robienia zdjęć Misi okazało się, że biodra nie są najgorsze. Nie są idealne, ale tak naprawdę jeszcze się kształtują. Na wszelki wypadek prześwietlono jej stawy kolanowe i okazało się, że kości są krzywe. Pies cierpi na szpotawość. W zasadzie często występuje ona u szczeniaków owczarków niemieckich, ale mimo wszystko takiej diagnozy się nie spodziewałam, Aga chyba też nie.
Pan Doktor po obejrzeniu zdjęć zaprosił koleżankę do gabinetu, żeby omówić z nią przypadek jej psa. Aga zapytała jak się to leczy, Pan Doktor powiedział, że w zasadzie niewiele się z tym robi bo leczy się albo poprzez ćwiczenia, albo operację, ale bezwzględnie należy się w tym celu skonsultować z chirurgiem - ortopedą. Pan Sebastian chcąc pocieszyć koleżankę powiedział jej, żeby się nie martwiła bo te psy najczęściej pomimo wielu wad postawy latają ja szalone i że ''Misia będzie krzywa, ale szczęśliwa. Takie brzydkie kaczątko''.
Znowu roześmiałyśmy się z Agą, która stwierdziła, że niech nawet będzie w białe kropi byle była względnie zdrowa.
Doktor zalecił również wykonanie badań krwi ze uwzględnieniem jonogramu. Po wybudzeniu Aga poszła z Misią do samochodu, a ja z Demonem na jego ćwiczenia. Niestety przed wejściem do gabinetu Niszczyciel zauważył szczeniaka buldoga francuskiego, do którego koniecznie chciał się zbliżyć. Dziewczyna wyraźnie mu się spodobała, bo przez cały czas nie szło z nim pracować. Demon zamiast ćwiczyć co chwilę podbiegał do drzwi. W poczekalni było tak wiele psów, że niestety Niszczyciel za nic nie mógł się skupić na pracy. Pani Małgosia wykonała z nim kilka ćwiczeń czynnych i wypuściła nas do domu.
Po przyjeździe do domu zabrałam Demona na spacer i przekonałam się, że psy nie były jedynym powodem dzisiejszego rozkojarzenia mojego psa. Niestety, ale Demona zaczęła męczyć biegunka. Już wiem dlaczego nie wytrzymał w nocy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz