49 dzień po resekcji głowy kości udowej - Kontrola w Warszawie
Przed wyjazdem postanowiłam przygotować Demonowi smaczki. Wstawiłam więc mięso na gaz i usiadłam, żeby sobie odpocząć. Poprzedniej nocy w ogóle nie spałam, ponieważ musiałam ponanosić kilka poprawek do pracy. Jak to bywa w takich sytuacjach zupełnie nieoczekiwanie zasnęłam. Szczerze mówiąc nie wiem nawet, w którym momencie. Obudził mnie zapach dymu. W domu było od niego aż biało. Szybko zerwałam się na równe nogi i zaczęłam szukać Demona. Znalazłam go siedzącego w łazience i wytrzeszczającego oczy. Natychmiast wyprowadziłam go na balkon i pootwierałam wszystkie okna i drzwi. Nie zaszczekał, nie próbował mnie obudzić, nic. Wiem, że te psy nie szczekają z byle powodu, że analizują zagrożenie, ale Demon chyba ocenia je za łagodnie.
Po wywietrzeniu mieszkania poszliśmy spać w końcu rano mieliśmy wyruszyć do Warszawy. O 4.30 pojechałam z Demonem po Agę i Misię. Początkowo Demon i Misia jechali razem z tyłu, ale ponieważ młoda po pewnym czasie miała dość jego zalotów musiałyśmy ich rozdzielić i tak Misia wylądowała pod deską rozdzielczą między nogami Agi, a Demon został z tyłu.
Ponieważ nie wiedziałyśmy jak ta dwójka będzie się zachowywała podczas tak długiej podróży postanowiłyśmy, że wyjątkowo nie skorzystamy z dobrodziejstwa autostrady. 50 km za Bydgoszczą Misia niestety zwymiotowała dlatego kupiłam worki na śmieci i położyłam je na wycieraczkę. Aga nie chcąc, żeby mała obśliniła jej spodnie obwinęła sobie nogawki workami, uwierzcie mi wyglądało to naprawdę zabawnie. Do SGGW dojechałyśmy z półgodzinnym opóźnieniem dlatego od razu zarejestrowałam nas w recepcji. Na korytarzu spotkałam Panią Doktor, która poinformowała nas o małym opóźnieniu i o tym, że trzeba chwilę poczekać. W sumie się ucieszyłyśmy bo mogłyśmy wyprowadzić psy na krótki spacer.
Gdy poprzedni pacjent już wyszedł nadeszła nasza kolej. Pani Doktor przyjrzała się jak Demon chodzi, obejrzała jego zdjęcie oraz porozmawiała ze mną o jego stanie.
opis badania :
W porównaniu z poprzednim stanem pies obarcza kmp znacznie częściej co prawda zanik mięśni jest widoczny, ale wskutek nadwyprostności stawu skokowego widoczna także rotacja kolana na zewnątrz. Wskazany ruch w wodzie i czas.
Widziałam, że Demon wypycha kolano na zewnątrz, ale nie mówiłam o tym Pani Doktor jak widać zauważyła to sama obserwując Niszczyciela w trakcie ruchu. Co do lewej łapy to kwalifikuje się ona do protezy, charakter Demona niestety nie. Pani Doktor doradziła, żeby nie robić niczego nad wyrost i po prostu poczekać, a za pół roku przyjechać z Demonem na kontrolę. Wtedy pewnie zrobimy mu nowe zdjęcia i zdecydujemy co dalej. Na razie plan jest taki rehabilitujemy prawą łapę i oszczędzamy lewą. Zapytałam też Panią Beatę o to czy konieczne jest podawanie Demonowi leków przeciwbólowych. Pani Doktor powiedziała, że naprawdę nie ma takiej potrzeby. Dlatego zdecydowałam, że wbrew temu co zalecił poprzedni lekarz nie będę ich już podawała.
Wizyta Agi trwała trochę dłużej. Panią Doktor zaniepokoiły bioderka małej oraz jej zachowanie. Misia często się pokłada, pamiętam, że Demon w jej wielu był wulkanem energii i nie dał mi odpocząć nawet na kilka minut. Ciągle przynosił jakieś zabawki i wymuszał skupianie uwagi na swojej osobie. Aga będzie musiała za miesiąc przyjechać i zrobić zdjęcia lepszej jakości, żeby można było ocenić czy to faktycznie dysplazja. Na razie Aga musi zakupić wykładziny i zmienić niektóre przyzwyczajenia (rezygnacja z wybiegu, zabaw z psami oraz biegania).
Gdy obie byłyśmy po wizycie spakowałyśmy zwierzaki do samochodu i wyjechałyśmy z Warszawy. Sądzę, że Aga miała podobne odczucia co do diagnozy jak ja po pierwszej wizycie z SGGW. Człowiek jedzie pełen nadziei, a wyjeżdża odrobinę zdeptany. Zastanawiający się co by było gdyby kupił innego psa, może z innej hodowli, co by było gdyby trafił tu choć odrobinę wcześniej. Czy podoła finansowo i co ma zrobić, żeby jego pies miał fajne, pozbawione bólu życie.
Po drodze do domu zatrzymałyśmy się,żeby zjeść i rozprostować kości. Na jednej ze stacji paliw urzekła nas piękna toaleta, którą będziecie mogli zobaczyć na zdjęciach nieco niżej. Po dotarciu do Bydgoszczy odwiozłam dziewczyny i pojechałam z Demonem do domu. Chciałam choć trochę odpocząć. Po przyjeździe zamówiłam sobie chińszczyznę i przygotowałam Niszczycielowi obiad. W międzyczasie zobaczyłam w skrzynce awizo. Właśnie dzisiaj przyszła długo oczekiwana przeze mnie paczka, w której była nowa smycz i obroża dla Demona.
Pierwszy raz złożyłam zamówienie w sklepie Furkidz i muszę przyznać, że produkty są rewelacyjne. Smycz jest nie tylko mocna, ale i pięknie wykończona, a obroża dokładnie taka jaką chciałam. Była szyta na zamówienie, ponieważ Demon nadal rośnie i chciałam nieco większą dla niego, żeby w razie czego móc ją wyregulować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz