36 dzień po resekcji głowy kości udowej
Walka o zdrowie psa jest niewątpliwie jedną z cięższych, które musiałam stoczyć w życiu, jest długotrwała, niesamowicie kosztowna oraz bardzo samotna. Wiele osób nie rozumie po co to robię. Tą walkę, to codzienne poświęcenie rozumieją jedynie Ci którzy taką bitwę musieli lub muszą toczyć. Dla przeciętnego człowieka jest to pozbawione sensu, ale właśnie przeciętni ludzie traktują psa jedynie w kategoriach pupila. Dla nas, dla właścicieli chorych zwierzaków są one czymś więcej, są przyjaciółmi, członkami rodziny, kimś kogo nie chce się zawieść, kimś za kogo wzięło się odpowiedzialność komu chce się na te kilka lat jego życia zapewnić najwspanialszy dom na świecie.
Ja podobnie jak wielu innych walczę każdego dnia i czasami pomimo ogromnej determinacji dopada mnie kryzys zwłaszcza jeżeli mój pies jest wytykany palcami. Z większością osób bardzo chętnie rozmawiam i dzielę się wiedzą jednak, gdy słyszę pytanie w stylu ''czy to ma sens ? czy warto ?'' mam prostu ochotę dać komuś w zęby. Nie ukrywam, że nie rozumiem, ani takich pytań, ani osób, które je zadają i chyba nawet nie chcę bo wtedy musiałabym się bardzo poważnie zastanowić nad tym jakim człowiekiem jestem, a myślę, że nie najgorszym.
Zabrałam Demona nad jezioro, nie tylko dlatego, żeby poćwiczyć, ale przede wszystkim, żeby chwilę posiedzieć nad wodą i zresetować głowę.
co tam robisz ? |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz