Rottweiler

Rottweiler

niedziela, 18 grudnia 2016

Recenzja szelek i obroży CRAZY DOGA


CRAZY DOG

to rodzinna firma, która powstała głównie z pasji do psów TTB, a która w krótkim czasie zaczęła ubierać również molosy. Ich akcesoria regularnie sprawdzane są przez duże i silne psy, tj. Tosa Inu, Rottweiler i wiele innych. Każdy wyrób od początku do końca jest dopasowany do danego zwierzęcia, dzięki czemu zapewniają mu bezpieczeństwo podczas zawodów, treningów czy podróży.




GUARDY  

To szelki o szerokości 5 cm obszyte cordurą w czaszki i podbite miętowym polarkiem. Pomimo, że model dostępny  w sklepie nie posiadał regulacji z przodu firma za niewielką opłatą zdecydowała się ją dla nas wykonać. To ważne, ponieważ Demon jest psem rosnącym. Schody zaczęły się dopiero przy mierzeniu. Przyznam szczerze, że ciężko było zebrać miarę z grzbietu Demona, ponieważ pies strasznie się wiercił i każdorazowo wychodziła nam inna długość. Firmie podaliśmy tą, która podczas mierzenia powtórzyła się dwukrotnie. Na zamówienie czekałam jakieś 3 tygodnie jednak pięknie wykonane produkty całkowicie zrekompensowały mi długi czas oczekiwania.


Góra szelek przed skróceniem

Po przymierzeniu szelek i wysłaniu zdjęć do CRAZY DOGA właścicielka poinformowała mnie, że jej zdaniem górny pasek jest za długi o jakieś 4 cm jednak nie powinno to psu w ogóle przeszkadzać. Mi jednak nie dawało to spokoju zwłaszcza, że od chwili rozmowy z przedstawicielem firmy miałam tego świadomość. Denerwował mi również fakt, że kiedy pies się kładzie szelki na górze odstają. Nie wyglądało to estetycznie. Po powrocie do domu usiadłam i ponownie przymierzyłam guardy po czym skontaktowałam się z firmą, żeby dowiedzieć się czy istnieje możliwość skrócenia góry. Za wymianę paska zapłaciłam 10 zł. Po dogadaniu wszystkich szczegółów odesłałam szelki, które po kilku dniach wróciły do mnie z krótszą o 4 cm górą.


Góra szelek przed skróceniem 

Szelki już po skróceniu góry 


Szelki po skróceniu góry 


Demon przetestował szelki podczas zabaw w : 

- wodzie, 
- piachu, 
- błocie, 
- glinie, 
- oraz śniegu, 

Dzięki czemu przekonałam się, że codura jest praktycznie nie do zniszczenia. W przypadku zabrudzenia szelki wystarczy wyprać, a znowu będą wyglądały jak nowe. Podczas spokojnego spaceru górny pasek nie przesuwa się pomiędzy łopatkami co niewątpliwie zwiększa komfort użytkowania. Niewątpliwą zaletą szelek jest duży zakres regulacji, który umożliwia ich idealne dopasowanie do każdego psa. 


Szelki po 1,5 roku użytkowania 


Cena : 100 zł + kw


szelki po 1,5 roku użytkowania 


szelki po 1,5 roku użytkowania 


ZALETY :

- estetyka,
- wygoda,
- nie krępują ruchów psa,
- duży zakres regulacji,
- łatwo doprowadzić je do czystości,
- cena,
- wytrzymałość,
- regulowany dół,
- pomoc przy dobraniu odpowiedniego rozmiaru,
- możliwość wyboru polaru spośród wielu wariantów kolorystycznych,


WADY :

- waga - szelki są ciężkie, ważą prawie kilogram,
- długo schną,
- sierść przywiera do polaru,




OBROŻA 

Poza szelkami u CRAZY DOGA zamówiłam również 5 centymetrową, regulowaną obrożę zaciskowa z naszytym wzorem drobnych czaszek świecących w ciemności.  Dodatkowym ciekawym elementem obroży jest naszywka czaszki z frędzlami, która sprawia, że jest ona nie tylko praktyczna, ale i nietuzinkowa. Podobnie jak szelki obroża również dobrze znosi częste pranie i uciążliwe warunki atmosferyczne.




ZALETY :

- estetyka,
- wygoda,
- duży zakres regulacji,
- łatwo doprowadzić ją do czystości,
- cena,
- wytrzymałość,
- możliwość wyboru taśmy spośród wielu wariantów kolorystycznych,
- szybko schnie,
- sierść nie wbija się w taśmę,

WADY :

- z czasem ilość frędzli otaczających czaszkę drastycznie maleje,




Cena : 35 zł + kw







PODSUMOWUJĄC 

Akcesoria CRAZY DOGA są bezpieczne, wytrzymałe i niezawodne. To doskonały wybór dla osób, które szukają produktów najwyższej jakości w atrakcyjnej cenie. Szelki, które od nich zakupiłam posiadam najdłużej i pomimo upływu czasu wciąż zachwycają wyglądem.

poniedziałek, 12 grudnia 2016

Pies w bloku ? Doskonały pomysł !


Czy pies w bloku się męczy ?

Często spotykam się ze stwierdzeniem, że ''pies w bloku się męczy''. Mam wrażenie, że niektórzy powtarzają te słowa niczym mantrę chociaż tak naprawdę nie mają pojęcia o czym mówią. Dla wielu ludzi posiadanie domu z ogrodem jest wręcz warunkiem absolutnym  posiadania psa, szczególnie dużej rasy. Często spotykam się wręcz z politowaniem mojego biednego ''pozbawionego'' swobody psa, który nie może biegać po ogrodzie przez kilka godzin dziennie. Tylko czy pies przemierzający codziennie tą samą trasę jest naprawdę szczęśliwy ? Czy według właścicieli domów swoboda to przemierzanie wiecznie tej samej drogi po doskonale znanym ogrodzie ? A może bieganiem samopas po całej okolicy jak to często bywa na wsiach ? Bo chyba nie o liczbę metrów kwadratowych, które pies ma do dyspozycji. 




O tym dlaczego ogród, w którym pies poznał każdy kamień, drzewo i zapach często staje się pułapką napiszę innym razem. Dziś skupmy się na psach mieszkających w blokach i na tym czy naprawdę ich życie jest takie straszne. 

Pies do pełni szczęścia potrzebuje urozmaiconych bodźców, pracy oraz przemieszczania się, które dla nich jest wędrówką najchętniej wraz z członkiem stada. Oczywiście nie oznacza to, że pies potrzebuje codziennie przemierzać dziesiątki kilometrów. Zwłaszcza, że potrzeby i możliwości każdego psa są inne. Psi umysł jest stymulowany poprzez nowe bodźce, zapachy, miejsca dlatego warto zabierać go w nowe miejsca oraz zmieniać mu trasę spacerów. 

Spacer można, a nawet trzeba zapewnić psu, który mieszka w bloku. Miasta oferują psom wiele ciekawych i stymulujących miejsc. W wielu miejscach powstały specjalne kynoparki, w których psy mogą bezpiecznie się wybiegać. Zawsze też można wybrać się z psem do parku lub wyjechać z nim poza miasto. Zauważyłam również, że Ci moi sąsiedzi, którzy mieszkają z psem w bloku zdecydowanie częściej spędzają czas na świeżym powietrzem niż Ci, którzy mieszkają z psem w domu. 




Niektórym wydaje się, że pies, który większość spaceru spędza na smyczy nie jest szczęśliwy bo nie może się spokojnie wybiegać. Takie osoby zawsze są zdumione, gdy słyszą, że wysiłek intelektualny męczy psa o wiele bardziej niż dzikie bieganie po polach. Z psem na smyczy też można się świetnie bawić. Podczas spaceru można ćwiczyć z pupilem komendy i sztuczki. O szczęście psa można zadbać nie odpinając smyczy, wystarczy poświęcić mu trochę uwagi i stymulować jego umysł. 

Ruch i zmieniające się środowisko to oczywiście nie wszystko. Pies potrzebuje pracy. Korzystnego zajęcia dla ciała i głowy. Nie biegania za przejeżdżającymi autami wzdłuż ogrodzenie, nie rozkopywania ogrodu, ani szczekania godzinami, ale pracy. Pełna miska, buda i ogród nie spełniają wszystkich psich potrzeb. 

Rodzaj pracy dla każdego psa będzie inny, ale żyjemy w czasach, w których istnieją niemal nieograniczone możliwości. Można uczyć psa komend, sztuczek, można uczęszczać na szkolenia posłuszeństwa, obrony, tropienia, pływania, a o ile pies jest zdrowy można z psem biegać, uprawiać agility, trenować z obciążeniem lub uprawiać obedience. Tego typu aktywność na prawdę psa zajmie i zmęczy. 




Niektórzy zapytają czy pies męczy się przebywając w kawalerce lub dwupokojowym mieszkaniu. Odpowiedź jest prosta. Nie. Dlatego, że mieszkanie nie jest wybiegiem, w którym pies biega od ściany do ściany. Jeżeli pies ma zapewnioną właściwą ilość ruchu oraz pracę umysłową to w domu będzie odpoczywał, a do tego nie potrzeba aż tak wiele miejsca. Nawet w małym mieszkaniu można zapewnić psu miejsce, w którym będzie mógł odpocząć i zregenerować siły. Pies przesypia większość doby i naprawdę nie robi mu to czy będzie odpoczywał w małym  pokoju czy w olbrzymim salonie. Zmęczony pies zaśnie, nie zwracając uwagi na metraż mieszkania. W mieszkaniu bez problemu może mieszkać nawet kilka psów jeżeli odpowiednio zadba się o relacje między nimi i zapewni się każdemu własny kawałek przestrzeni. 




Podsumowując 

Czy pies w bloku się męczy ? Moim zdaniem nie. O ile właściciel zna i realizuje jego podstawowe potrzeby. Pełna miska i 5 minutowy spacer na siku to jeszcze nie wszystko. 
Zastanowiłabym się jedynie czy brać do mieszkania na czwartym piętrze w bloku bez windy psa rasy dużej lub olbrzymiej, lub takiego, który jest psem typowo stróżujący jak chociażby mastif.

Przed zakupem jakiegokolwiek psa sprawdź do czego i po co został stworzony. Porozmawiaj z hodowcami i właścicielami danej rasy i zastanów się czy tego typu pies pasuje do Twojego trybu życia i możliwości. 


niedziela, 11 grudnia 2016

Wybieg dla psów czyli jak bawić się bezpiecznie


Wstęp 

Na pewno zauważyliście, że od pewnego czasu Kynoparki stają się coraz bardziej cenione przez właścicieli psów. W samej Bydgoszczy jest ich 8, a dzięki inicjatywie społecznej ciągle powstają kolejne. Niestety przekonałam się, że ich popularność nie ma żadnego przełożenia na wiedzę właścicieli z zakresu psiej komunikacji. Duża grupa ludzi nie potrafi nawet czytać własnego psa, a co dopiero innych. Problem jest widoczny, dlatego w wielu miejscach organizowane są bezpłatne szkolenia z zakresu bezpiecznego korzystania z psich parków. Takich szkoleń w moim mieście było już kilka, a zainteresowanie nimi za każdym razem było całkiem spore. Oznacza to, że nasza świadomość jako właścicieli się zwiększa i śladem innych krajów zaczynamy przejmować się dobrobytem posiadanych zwierząt. Nie tylko staramy się spędzać z nimi czas, ale i zapewniamy im rozrywkę coraz częściej uprawiając z nimi najróżniejsze dyscypliny sportowe od agility przez nose work, aż po pasienie włącznie. Poniżej znajdziecie kilka prostych zasad bezpieczeństwa, które poruszono podczas ostatniego szkolenia. Pozwoliłam sobie też dodać kilka punktów od siebie.




- Przed wejściem na wybieg odśwież wiedzę z zakresu psiej komunikacji

Nadal wśród wielu właścicieli panuje błędne przekonanie że ziajanie zawsze oznacza pragnienie, a merdający ogon szczęście. Wielokrotnie widywałam psa wprowadzanego na smyczy pomiędzy grupę rozbieganych futer, pomimo iż cały czas manifestował swoją postawą jak bardzo tego kontaktu nie chce. Ponieważ psy zostały przez swoich właścicieli zignorowane i narażone na niebezpieczeństwo swoją niechęć i strach zaczynały pokazywać jeszcze dobitniej. Właścicieli jednak nie powstrzymało, ani warczanie, ani rzucanie się ich podopiecznych. Efektem czego były właśnie pogryzienia. Może więc warto sięgnąć po lekturę ?

- Zapewnij psu aktywność ruchową

Każdy pies potrzebuje regularnych spacerów podczas, których może odczytać ''sms-y'' od znajomych. Dowiedzieć się kto tu był, co jadł, co robił, a także w jakim jest wieku. Jednorazowy wyjazd do Parku nigdy mu tego nie zastąpi, może natomiast być źródłem frustracji, która będzie prowadziła do konfliktów. Nie należy jednak psa przemęczać. Zabranie psa na 10 km spacer, a następnie dobicie go wybiegiem też nie jest dobrym pomysłem. Psi Park podobnie jak ogród ma być dopełnieniem spaceru, a nie jego marnym substytutem. Dlatego właśnie powinieneś od czasu do czasu zabierać psa w nowe miejsca i pozwolić poznawać mu otaczający go świat. To zaprocentuje w przyszłości. 

- Obserwuj i podejmuj mądre decyzje 

Stań na uboczu i poobserwuj jak bawią się psy, jaka przyjmują postawę ciała, mimikę pyska. Zadaj sobie pytanie czy znajdujące się na nim czworonogi są spokojne, a opiekunowie uważni ? Zastanów się czy chcesz, żeby Twój pies miał z nimi bliższy kontakt. Jeśli zauważysz coś co Ci się nie spodoba również u własnego psa zrezygnuj z wejścia. Wrócić nieco później, gdy ruch w parku będzie mniejszy. Przed wejściem dobrze jest też zapytać się innych opiekunów czy Wasze psy mogą się z sobą pobawić. Nie wszystko jesteśmy w stanie zaobserwować, a w końcu nikt nie zna psa lepiej niż  jego właściciel. Przynajmniej teoretycznie.

- Zapoznaj się z regulaminem 

Jak niemal każdy obiekt użyteczności publicznej i ten ma swój wewnętrzny regulamin. Zazwyczaj posiada on tylko kilka punktów, a jego przeczytanie zajmuje mniej niż minutę. Pozwoli Ci to uniknąć ewentualnych nieprzyjemności wynikających się z niezastosowania do przepisów.

- Na wybiegu zrezygnuj z niebezpiecznego wyposażenia 

Wydawałoby się, że każdy właściciel psa zdaje sobie sprawę z tego jak bardzo niebezpieczne mogą być kolce czy ćwieki umieszczone na psiej obroży czy szelkach. Niestety z doświadczenia wiem, że wiele osób nadal nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji swoich wyborów. Psy w kolcach na wybiegu są spotykane równie często jak połączenie kolczatki z flexi. Pomimo, że ten temat jest poruszany na każdym szkoleniu, seminarium czy warsztatach, nadal znajdują się osoby, które popełniają ten błąd nie myśląc o tym, że inny pies może zostać zraniony podczas zabawy. Podobnie ma się sprawa z metalowymi kagańcami. Choć wydaje się to nieprawdopodobne to pies takim kagańcem jest w stanie wyrządzić innemu krzywdę. Pamiętam jak podczas szkolenia byłam  świadkiem sytuacji, w której jeden z psów mających na sobie taki właśnie kaganiec zaatakował drugiego. Najpierw wciągnął go przednimi łapami pod siebie, a następnie zaczął nim uderzać swojego przeciwnika w głowę. Gdyby nie szybka reakcja szkoleniowca obrażenia z pewnością byłyby większe. Świadomy właściciel dba o bezpieczeństwo nie tylko swojego psa, ale i innych.

- Na wybiegu zrezygnuj ze smyczy 

Za pewne każdy z Was słyszał lub czytał o agresji smyczowej, z którą boryka się wiele psów. Puszczone luzem zazwyczaj są spokojne i zrównoważone natomiast zapięte na smyczy wpadają w dziką furię na widok każdego spotkanego psa. Wynika to z tego, że część z nich czuje się zagrożona. Inne natomiast myślą, że są silniejsze, gdy wiedzą, że po drugiej stronie znajduje się właściciel, który pomoże im w razie zagrożenia. Taka pewność często prowadzi do konfrontacji. Każdy właściciel powinien też pamiętać, że jeśli na widok innego psa sam poczuje się niepewnie lub np. nieświadomie napnie smycz może przyczynić się do sytuacji, w której jego pupil będzie się bronił agresją dlatego na wybiegu powinien z niej zrezygnować.

- Od czasu do czasu przywołaj swojego psa, a później go zwolnij

Za radą naszej trenerki ćwiczymy przywołanie również, gdy pies ma ''wolne'' od pracy. Po pierwsze jest to świetne ćwiczenie z zakresu podstawowego posłuszeństwa, po drugie pokazuje psu, że odwołanie wcale nie oznacza końca zabawy, dlatego zawsze będzie chętnie do Ciebie wracał. To nie tylko wzmocni Waszą więź, ale i pozwoli Ci w przyszłości lepiej zapanować nad Twoim zwierzakiem. Przywołanie to idealny moment, żeby nieco wyciszyć psa kiedy ten nadmiernie się ekscytuje.

- Uwaga na konflikty 

W grupie, w której znajduje się kilka psów nie trudno o konflikt dlatego jako właściciel musisz obserwować pupila i reagować zawsze, gdy zabawa przybiera zły obrót. Sama nie jednokrotnie ją przerywałam zwłaszcza gdy widziałam, że psy stają się względem siebie zbyt natarczywe. Przy dużym pobudzeniu Demon ma tendencję do nachalnego podgryzania, co dla drugiego psa nie koniecznie musi być przyjemne. W takiej sytuacji przywołuję psa, wchodzę do śluzy zapinam smycz i udaję się na krótki spacer, żeby go wyciszyć. Podobnie robię też podczas zwykłych spacerów. Jeśli widzę, że Demon zaczyna bawić się z innym psem w sposób, który mi nie odpowiada przywołuję go i zapinam. To samo robi właściciel/ka drugiego psa. Czasami się rozchodzimy, a czasami udajemy na wspólny spacer i kiedy oba futra się uspokajają znowu puszczamy je wolno. Nadmierna ekscytacja nigdy nie prowadzi do niczego dobrego. Podobnie jak jedzenie czy woda również zabawki bywają ogniwem zapalnym przyczyniającym się do powstania konfliktu. Dlatego zabawkę najlepiej zostawić w domu.

- Telefon zostaw w kieszeni 

Znacie to powiedzenie ''posiedzę na fb godzinę, dwie, ewentualnie siedem?''. No właśnie. Przeglądanie mediów społecznościowych, granie w pac-mana czy sms-ie ze znajomymi bywa absorbujące jednak może okazać się niebezpieczne, zwłaszcza jeśli pozostawimy psy same sobie. Nie pozwól, żeby umknęło Ci coś ważnego tylko dlatego, że nie patrzysz. Wspólne zabawy łączą bardziej niż myślisz, a dla psa nie ma niczego przyjemniejszego niż kontakt ze swoim przewodnikiem.

- Nie dokarmiaj psów bez pozwolenia ich opiekunów 

Wiem, że to kusi zwłaszcza, gdy inny pies tak słodko na Ciebie patrzy, ale uwierz nie jest to dobre z dwóch powodów. Po pierwsze może to doprowadzić do sporu zwłaszcza, jeżeli Twój pies ma tendencję do obrony zasobów po drugie nigdy nie wiadomo czy danemu psu nie zaszkodzą oferowane przez Ciebie smakołyki. Zastanów się czy chciałbyś, żeby ktoś karmił Twojego psa smaczkami niewidomego pochodzenia ? Chyba nie. Obserwuj też innych. Sama spotkałam się kiedyś z sytuacją, gdy przemiły, starszy Pan pod Balatonem dokarmiał mojego psa przez kaganiec podczas, gdy ja zajęta byłam usuwaniem resztek potłuczonego szkła. Efektem czego było wieczorne rozwolnienie.

- Sprzątaj po swoim psie

Konieczność sprzątania po psie jest jednym z punktów regulaminu normującego sposób korzystania z psiego parku, ale tak naprawdę sprzątać powinno się wszędzie. Wstydem jest, że na każdym kroku trzeba ludziom o tym przypominać. Wielokrotnie odwiedzając parki widywałam niesprzątnięte kupy, potłuczone butelki, a nawet prezerwatywy i zawsze zastanawiałam się czy osoby, które pozostawiły po sobie bałagan na prawdę chętnie wracają w takie miejsca. Wybieg dla psów nie jest ani wychodkiem, ani śmietnikiem, ani osiedlową piwiarnią dlatego jeśli chcesz wypić piwo z kolegami zamiast na wybieg wybierz się z nimi do osiedlowego baru.




- Zadbaj o bezpieczeństwo

Nie wprowadzaj na wybieg niczego co mogłoby zagrozić bezpieczeństwu bawiących się na nim psów. Wózki, rowery, deskorolki itd. powinny pozostać przed wejściem. Na wybiegu jest zazwyczaj cała masa sprzętów, o które psy mogą się ''rozbić'' w trakcie biegu. Po co narażać je na jeszcze większe niebezpieczeństwo. Nie każdy pupil patrzy dokąd biegnie. Rottweiler zatrzymuje się na przeszkodzie. Nie wprowadzaj też na wybieg psa, który stanowi zagrożenie sam w sobie- jest reaktywny lub niestabilny. Jeśli np. dopiero co adoptowałeś pupila i nie potrafisz przewidzieć jego reakcji to nie wprowadzaj go do parku, gdy są na nim inne, nieznane Ci czworonogi. Wróć później, gdy będzie on pusty. Daj Wam czas, żeby się lepiej poznać. Jeśli jesteś właścicielem psa z problemami niezależnie od tego czy ich przyczyną jest lęk czy agresja udaj się do specjalisty, który pomoże Ci w walce z zachowaniami niepożądanymi. Takie konsultacje naprawdę nie są drogie i zazwyczaj kształtują się w granicy od 40- do 100/150 zł za 1 godzinę w zależności od tego czy decydujesz się na pomoc trenera czy behawiorysty. Nie narażaj swojego psa na dodatkowy stres lub niebezpieczeństwo tylko dlatego, że na siłę próbujesz go ''socjalizować''. 

- Staraj się nie zabierać na wybieg dzieci

Wybieg to przestrzeń, w której psy mogą pobawić się z przedstawicielami własnego gtunku i choć niektórych to zaskoczy to z całą pewnością nie jest on dobry miejscem dla bawiących się dzieci. Nie należy pozwalać dziecku skakać po przygotowanych dla psów przeszkodach. Uczmy je szacunku do tego co wspólnymi siłami udało się nam zbudować. Jeśli jednak już zdarzy Ci się zabrać na wybieg swoją latorośl to pamiętaj, że nie wszystkie psy mogą być nauczone przebywania z dziećmi.. Nie każdy musi je lubić i nie każdy na ich zaczepki zareaguje podobnie. Nie należy też pozwalać dziecku beztrosko biegać między psami oraz dotykać ich bez pozwolenia opiekuna. Nie każdy pies to akceptuje.

- woda brać czy nie brać ? 

Podczas szkolenia poruszono też kwestię konieczności zabrania na wybieg wody dla psa, ponieważ nie ma na nim stałego jej źródła. Osobiście nie jestem zwolenniczką pojenia psów na wybiegu, a poza nim bo choć Demon świetnie dogaduje się z Misią (widoczną na zdjęciach) to zdarzyło im się pokłócić właśnie o miskę z wodą. W takiej sytuacji razem z koleżanką wylałyśmy wodę, schowałyśmy miskę i na chwilę rozdzieliłyśmy psy, żeby je uspokoić. Po krótkiej pracy i schowaniu miski między psami ponownie zapanowała zgoda.

- uwaga na nawierzchnię 

Zima to czas, w którym na wybiegach często pojawia się lód, a w raz z nim wzrasta ryzyko urazów. O zerwane więzadła czy stłuczenia podczas zabawy na tak niestabilnej powierzchni nie trudno, dlatego w czasie dużego oblodzenia lepiej wybrać się na spacer po lesie niż narażać na szwank zdrowie naszego pupila.



Więcej ciekawych informacji dotyczących psich parków oraz wszystkiego co z nimi związane znajdziecie w materiale źródłowym : http://psipark.pl/wybiegi-dla-psow/wybieg-dla-psow-13-zasad-bezpieczenstwa/ 

niedziela, 4 grudnia 2016

Dwór w Lisewie - dzień siódmy (tydzień trzeci)


Kasztanowy Gościniec 

Po śniadaniu i krótkim spacerze z Demonem pojechałam pozwiedzać okolicę razem z moim nowym znajomym, który postanowił pokazać mi bazę noclegową w Strzebielinku. Przyznam, że oferta hotelu jest atrakcyjna i gdyby nie fakt, że pokoje znajdują się na piętrze to pewnie któryś bym wynajęła.

Obiekt akceptuje zwierzęta domowe.
























Obiekt posiada też salę bankietową.




















Po powrocie do hotelu postanowiłam zabrać Demona nad jezioro Żarnowieckie, ale tym razem za cel podróży wybrałam teren prywatny. Zazwyczaj nie zdarza nam się wchodzić na teren oznakowany tabliczkami ''wstęp wzbroniony'', ale ponieważ każdego dnia widziałam całe rzesze osób łamiących ten zakaz postanowiłam sprawdzić jak wygląda linia brzegowa z tej strony i co ich wszystkich tu przyciąga. 
Wielu okolicznych mieszkańców uważa za absurd zakaz wstępu na plażę zwłaszcza, że jeszcze nie tak dawno można było tędy spokojnie spacerować. 
































































Po powrocie do hotelu zostawiłam Demona, żeby nabrał sił, a sama postanowiłam sprawdzić restaurację niejednokrotnie mijaną po drodze, głównie ze względu na jej niecodzienną budowę. Od znajomego dowiedziałam się, że właścicielem restauracji jest ta sama osoba, która prowadzi ''Kasztanowy Gościniec'' tym większe były moje nadzieje związane z kuchnią. 






Stolemowa Grota 

Muszę przyznać, że chociaż miejsce jest ciekawe to nie ma do zaoferowania niczego poza wyglądem. Jeżeli jesteście pasjonatami dobrego, świeżego jedzenia to ''Stolemową Grotę'' radziłabym Wam jednak omijać. Jedno wielkie rozczarowanie tak najprościej można by było nazwać ich kuchnię. Na obiad zamówiłam kurczaka z sałatką i czymś w rodzaju klusek. Po smaku dało się wyczuć, że kurczak był kilkukrotnie odgrzewany. Kluski natomiast zostały pozbawione jakiegokolwiek smaku, zupełnie jakby człowiek przeżuwał jakieś gluty. Kelner z uprzejmości zapytał jak mi smakowało, odpowiedziałam zgodnie z prawą, że jedzenie było po prostu nie dobre i choć obiecał przekazać te informację kucharzowi to jakoś nie wierzę, że to zrobił. 
























Obok restauracji znajduję się szkoła windsurfingu.














Po powrocie do hotelu czekała na mnie niespodzianka. Od jednego z kelnerów przesympatycznego Pana Tomka dostałam tabliczkę z wizerunkiem rottweilera. Muszę przyznać, że jest w tym ziarno prawdy. 




Dzięki nowym znajomością  poznałam wielu lokalnych artystów, których miałam okazję podziwiać podczas pracy. Wszystkim serdecznie dziękuję za miłe przyjęcie i pokazanie mi swoich prac.