35 dzień po resekcji głowy kości udowej
Dzisiejszy dzień był dla mnie trudny najpierw zawiozłam próbkę kału do weterynarza, a później zabrałam Demona na kontrolę oraz planowane zabiegi. Podczas badania okazało się, że płyn nie zbiera się już w miejscu szycia. Niestety Doktor zauważył, że w momencie odginania operowanej łapy do tyłu napotyka duży opór. Lekarz zalecił wykonanie zdjęcia RTG bo chce sprawdzić czy opór jest spowodowany dużym przykurczem mięśni czy też jakimś problemem ortopedycznym. Pan doktor poinformował mnie, że w przypadku przykurczu mięśni będziemy musieli zacząć działać bardziej radykalnie, ale na razie nie wyjaśnił jakby to miało wyglądać. Teraz trzeba wykonać zdjęcie. Nie sądziłam, że mój pies będzie musiał znowu przez to przechodzić, że znowu będzie głodzony przez 24 godziny, że po raz kolejny otrzyma narkozę. Nigdy nie sądziłam, że znowu coś nie wyjdzie i że będziemy zmagać się z tym po raz kolejny, że musimy podjąć kolejną walkę. W takich sytuacjach zawsze zastanawiam się czy wybór, którego dokonałam był słuszny, czy mogłam zrobić coś inaczej, czy mogłam zrobić to lepiej. W takich właśnie chwilach czasami ogarniają mnie wątpliwości, zwątpienie jednak niemal natychmiast staram się przeganiać takie myśli. Niczego już nie zmienię, a jedyne co mogę zrobić to walczyć o trochę lepsze życie i sprawność dla mojego psa.
Po badaniu Demon był tak rozdrażniony, że jedynym zabiegiem, który dał sobie wykonać była magnetoterapia, pozostałych nie udało się nawet rozpocząć. Pocieszający jest jedynie fakt, że Demon wg. Pana Doktora lepiej operuje łapą, chociaż nadal używa jej zbyt rzadko. Po wizycie zabrałam go nad jezioro, żeby tradycyjnie z nim poćwiczyć zwłaszcza, że pogoda dopisywała, a przynajmniej tak było na początku. Czas spędzony nad jeziorem wykorzystaliśmy nie tylko na ćwiczenia, ale i odpoczynek.