Rottweiler

Rottweiler

sobota, 26 marca 2016

Demon miesiąc po operacji


30 dzień po resekcji głowy kości udowej 

Ponieważ zbliża się Wielkanoc postanowiłam zabrać Demona do jednego z Bydgoskich Kynoparków. Miałam nadzieję, że na Wybiegu nie będzie dzisiaj zbyt wielu psów dzięki czemu będę mogła spokojnie poćwiczyć z Demonem. O dziwo na wybiegu spotkaliśmy starszego Pana z  jakimś mieszańcem dobermana.  Powiem szczerze, że doznałam lekkiego szoku widząc to jak Pan postępuje ze swoim psem. Dlatego zajęcia z moim rozrabiaką zaczęłam od krótkiej i niezbyt przyjemnej wymiany zdań z owym starszym Panem. Dlaczego ? A no dlatego, że ilekroć pies chciał zabrać jakiś patyk właściciel lał go witką drąc się w niebo głosy ''tyko spróbuj''. 




Nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy leją psa bo czegoś nie robi, albo robi źle. To, że pies czegoś nie potrafi jest tylko i wyłącznie winą jego opiekuna, który nie potrafi sprawić, żeby pies z nim ćwiczył. 
Demona na wybieg wprowadziłam na smyczy i w kagańcu bo przewidywałam, że możliwe, że nie ''polubi'' się z owym ''dobermanem'' i tak też właśnie było. Demon jest psem silnie terytorialnym, ze skłonnością do dominacji oraz zagarniania całej przestrzeni tylko dla siebie i wiem, że gdybym mu tylko pozwoliła na swobodę to mój pies pokazałby koledze pełne uzębienie. Tak więc na smyczy i w kagańcu poszliśmy w swoją stronę na drugi koniec wybiegu, gdzie zaczęłam z Demonem trening. Ponieważ niszczyciel bardzo ładnie ćwiczył i przez cały czas skupiony był tylko na mojej osobie, a na drugiego psa nie zwracał najmniejszej uwagi postanowiłam zdjąć mu kaganiec. Widziałam, że Demon jest skupiony tylko na mnie i na wykonywaniu każdej zadanej komendy więc powoli zaczęłam puszczać smycz. W początkowym etapie nie odpinałam jej od obroży, żeby w razie potrzeby móc ją przydepnąć i odpowiednio zareagować. Kiedy upewniłam się, że mój pies jest zaangażowany w 200 % na ćwiczeniach odpięłam mu smycz całkowicie. Przez cały trening Demon nawet nie spojrzał w stronę drugiego psa. Gdy Pan od ''dobermana'' zauważył jak ćwiczymy jak chwalę Demona i to z jaką radością wykonywał on każde moje polecenie, tj.: siad,waruj, stój, zostań, chodzenie przy nodze, stawanie przy nodze, przywołanie, chodzenie po równoważni i przechodzenie przez tunel, wykonywanie obrotów, przeciąganie. Chyba zrobiło mu się głupio bo Pan zwyczajnie opuścił wybieg.  Nie uważam się za specjalistę od szkolenia, ale wiem jedno, że nie trzeba stosować przemocy, żeby zmotywować czworonoga do pracy. Każdy powinien sam zadać sobie pytanie jakim jest człowiekiem i jakiego psa chce posiadać. Czy chce psa pełnego życia, odważnego, stawiającego czoło nowym sytuacjom czy takiego, który będzie przestraszony i lękliwy. Jeżeli chcesz mieć tego drugiego to nie powinieneś posiadać żadnego żywego stworzenia. 
Poćwiczyłam z Demonem 30 min potem dałam mu 10 min dla siebie w czasie, których mógł robić to na co miał ochotę. Demon swoje 10 min wykorzystał na wąchanie, bieganie, leżenie i gryzienie patyków. 








Po przerwie ponownie wzięliśmy się do ćwiczeń. Kiedy skończyliśmy pracę na wybieg przyszły dziewczynki ze szczeniakiem oraz Pani z 3,5 miesięczną hasiorką, która była wulkanem energii i  przez cały czas zachęcała Demona do zabawy. Niszczyciel  pobiegał z nią jakąś minutę, może dwie i, a później znudzony poszedł położyć się na piasku. Zabawne jest, że każdy kto na wybieg wchodził od razu szedł w stronę naszego tunelu mówiąc ''zobacz piesku coś nowego tego tu wczoraj nie było'', albo ''o zobacz nowa przeszkoda''. Nie mam nic przeciwko użyczeniu przeszkody w czasie, w którym my z niej nie korzystamy, ale  założę się, że gdybym się na chwilę oddaliła to po tunelu nie zostałby nawet najmniejszy ślad. 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz