Rottweiler

Rottweiler

piątek, 15 lipca 2016

Trzeci dzień wakacji z Demonem (smażone lody, staw, pola)


Czyli kolejne przygody Demona 

Początkowo pogoda nie dopisywała dlatego postanowiłam najpierw zabrać Demona na spacer po polach, a później zależnie od pogody ustalić co dalej robimy. Spacer zaczęliśmy tak jak zwykle wychodząc od strony rzeki jednak na skrzyżowaniu skręciliśmy w lewo. Demona przypięłam na linkę treningową, żeby dać mu nieco swobody. Bardzo szybko mój łobuz odnalazł drogę nad pobliski staw. Praktycznie niemal od razu go wywęszył. Radości nie było końca. Można było pływać, kopać, brodzić, buszować w zbożu, a wszystko to było dla Demona zupełnie nowym doznaniem.































Nie raz widziałam, że Demon ma dar do tropienia, ale żeby wywęszyć kanapkę w środku lasu ? To potrafi tyko mój pies.Tak tak drodzy Państwo zaczęło się od zwęszenia jakiegoś zapachu i szybkiego marszu w jego stronę, gdy doszłam do Demona okazało się, że mój pies stał nad bułką z serem i szynką, która najwyraźniej komuś nie zasmakowała. Ponieważ mój pies nie zjada niczego napotkanego to odszedł od swojej zdobyczy lekko zawiedziony. W nagrodę jednak czekały na niego w pełni zasłużone smakołyki. 








Około 14:00 zaczęło padać, zrobiło się zimno, a ja byłam głodna, jednak 3 dzień z rzędu jeść tej samej potrawy kompletnie nie zamierzałam, dlatego właśnie postanowiłam wyszukać restaurację inną niż hotelową. Miałam ochotę na coś niezdrowego, coś w stylu kebaba lub czegoś takiego, ale oczywiście najbliższy znajdował się jakieś 50 km od Dworu. Zmieniłam nieco wymagania i zaczęłam szukać pizzy o kuchni Chińskiej czy Wietnamskiej nawet nie marzyłam. Nie dziś i nie w tym miejscu. Kilka km od Bychowa w Choczewie znalazłam restaurację ''Pestka''. Psa nie mogłam zostawić w hotelu więc zabrałam go ze sobą. Na miejscu obsłużyła mnie bardzo miła kelnerka, Ci którzy tam bywają na pewno kojarzą sympatyczną brunetkę z wygolonymi bokami i włosami spiętymi w kucyk. Pani przyjęła zamówienie i zapytała czy zjem na miejscu czy chcę zamówienie na wynos. Odpowiedziałam ''to zależy od tego czy akceptują Państwo pieski''. Pani odpowiedziała ''że tak'' więc postanowiłam ulokować się z Demonem przy jednym ze stoików mieszczących się na dworze. Pani poinformowała mnie, że z pieskiem jeżeli mam ochotę mogę wejść też do środka, ale ponieważ wyszło słońce postanowiłam, że zjem na zewnątrz lokalu. Kelnerka po chwili pojawiła się z miską wody dla Demona. Zachwytom nie było końca. Jedzenie jest dobre, ceny przystępne do tego miła obsługa. Ja osobiście polecam. 






Restauracja ''PESTKA''

Po powrocie do hotelu Demon jak zwykle padł, a ja poszłam kupić sobie kawę oraz deser. Postanowiłam zaszaleć i kupić sobie smażone lody, które podobno zostały wynalezione już 100 lat temu. Smażone lody w kuchni tureckiej zwane pod nazwą KIZARMIŞ DONDURMA. Pomimo 100 letniego stażu trzeba przyznać, że nie jest to deser często spotykany w restauracjach. Osobiście zetknęłam się z nim po raz pierwszy właśnie dzisiaj przy okazji przeglądania restauracji Bychowskiego Dworu. 




Jak smakują ? Smak panierki coś mi przypominał, niestety nie mogłam skojarzyć co dokładnie. Kucharz zdradził mi 3 składniki wchodzące w skład panierki niestety obiecałam milczenie i nie mogę ich podać na forum. Jak robi się takie lody za nic w świecie nie zdradził, ale w dobie internetu można dosłownie wszystko wygooglować, również przepis na ten deser. Lody waniliowe, które kryły się pod panierką były po prostu przepyszne. Deser jest słodki, ale nie mdły. Z pewnością jest on wart spróbowania. 

Po, krótkim odpoczynku oraz pysznym deserze wybrałam się z Demonem na pola, które on tak uwielbia. Właściwie od kiedy jesteśmy na urlopie Demon nieustannie wyciąga mnie na spacery. Czasami chce wyjść tylko po to, żeby poleżeć sobie na trawie przy rzece. Całymi dniami mógłby przesiadywać na zewnątrz. Tam przecież tyle się dzieje. Zawsze jest coś nowego do odkrycia, poznania i do obwąchania. Mam wrażenie, że te wyjazd okazał się strzałem w dziesiątkę przynajmniej dla Demona, który czerpie z niego ''pełnymi garściami''. 






















Wieczorem wyszłam jeszcze z Demonem na krótki spacer. 10 min nie więcej, wiecie siku, kupa i spać. Zgadnijcie gdzie udał się mój podróżnik ? Na przystanek autobusowy. Widocznie chciał jeszcze pozwiedzać. Tylko ja taka wiedźma zaciągałam go do domu o 23:00. 


8 komentarzy:

  1. Każdemu należy życzyć takich wakacji a przede wszystkim takiej radości.. żadna Majorka, Sycylia czy Hawaje nie byłyby tak atrakcyjne jak ten polski dwór i jego okolice..dla tego skrzata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Demon jest tu bardzo szczęśliwy. Obawiam się, że nie będzie chciał wracać.

      Usuń
  2. Witaj :) Muszę Cię rozczarować, ale nie tylko Demon potrafi wytropić bułkę w środku lasu :) Mój potrafi wytropić i skonsumować nawet z woreczkiem. Historia z woreczkiem jest dłuższa, ale oszczędzę szczegółów ;) Oczywiście też rottek, zdaje się w podobnym wieku. Wakacji zazdroszczę, my jesteśmy w kropce, bo oprócz rottka mamy jeszcze starszego pieska i pewnie kolejny rok znów nigdzie nie pojedziemy.
    Bloga podczytuję od pewnego czasu i podziwiam - zwłaszcza za niektóre merytoryczne posty. A przede wszystkim dziękuję za świetne posty okraszone fotkami z różnych, pięknych miejsc w Bydzi - to moje ukochane, rodzinne miasto, w którym spędziłam 18 lat swojego życia i w którym urodziła się moja miłość do rasy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję za tyle ciepłych słów. Co do wywęszenia kanapki jak widać Rottweilery to bardzo zdolne bestie, a jedzenie potrafią wyczuć z kilometra. Co do miejsc w Bydgoszczy pojawi się ich jeszcze więcej po naszym powrocie. Niedługo opiszę Białogórę, którą po prostu jestem oczarowana, nie samym miejscem, ale ich plażami. Jeżeli wyjazd nad morze i wyjazd z psami, to polecam Białogórę i okolicę. Plaże długie, szerokie, piaszczyste, ale ludzie życzliwi. Dostanie się do wody nie stanowi najmniejszego problemu w przeciwieństwie do Władysławowa.

      Usuń
  3. Byliśmy kiedyś w Białogórze z Liczim (drugim a w zasadzie pierwszym psem), jeszcze zanim naszym życiem zakręcił Hero ;) Też bardzo miło wspominam, choć do plaży było bardzo daleko. Jak dla mnie - do przeżycia, ale mąż marudził. Jeśli masz coś sprawdzonego, to będę wdzięczna za namiary. Może być na priv poprzez Google+ :) Dodałam Cię do obserwowanych. Pozdrawiamy! Milena i Hero

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eh Ci mężczyźni. W prawdzie na plażę w Białogórze trzeba przejść kawałek lasem, ale nie jest to aż taki wyczyn :) Ja osobiście dojeżdżam do Białogóry z Dworu w Bychowie, w którym obecnie mieszkamy. Mogę popytać o namiary na sprawdzone miejsca w Białogórze znajomych, którzy tam nocowali. Choć osobiście zauważyłam, że wiele osób robi tak jak ja wynajmuje pokój gdzieś pomiędzy i raz jedzie sobie do Dębek, raz do Białogóry, a raz nad jezioro

      Usuń
  4. Oczywiście pozdrawiamy z Demonem, a dla psiaków tradycyjnie głaski w łepek :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Interesujące te lody nigdy nie słyszałam że takie istnieją.
    Razem z Demonem pięknie wychodzicie na zdjęciach
    A po Demonie widać że jest zadowolony z wyjazdu bo ma taką uśmiechniętą mordkę

    OdpowiedzUsuń