Niestety to co dobre szybko się kończy
Tak było i tym razem. Rano kąpiel, spacer po mini zoo i szybkie pakowanie naszych rzeczy. Osobiście uważam, że najgorsze zdecydowanie są powroty, nie tylko ze względu na pakowanie, ale i późniejsze porządkowanie przywiezionych rzeczy. Demon nie za bardzo miał ochotę na chodzenie dlatego spacer nie trwał zbyt długo podświadomie chyba wyczuwał, że czas wracać do domu, bo strasznie pilnował, żeby tylko o nim ni zapomnieć. Przez cały czas pchał się pod drzwi, siadając na widoku zaraz obok spakowanych walizek. Z czystej wygody najpierw do samochodu spakowałam bagaże, a potem Demona. Chwilę jeszcze porozmawiałam z Panią z recepcji i poszłam do samochodu, gdzie akurat zaparkował właściciel hotelu. Widząc walizki zapytał czy wyjeżdżam, a ja przytaknęłam, wtedy podszedł się pożegnać i podziękować za pobyt. Był to prosty, ale bez wątpienia bardzo miły gest.
Pożegnalny spacer po mini zoo |
Po powrocie do domu zastałam ładny zapach i względny porządek, a przynajmniej tak mi się wydawało dopóki nie weszłam do kuchni. Po przekroczeniu jej progu omal nie zdębiałam, po zasłonie, oknie, wazonie, doniczkach pełzały sobie gąsienice. Zioła, które miałam w doniczkach na parapecie zgodnie z oczekiwaniami uschły, ale żeby pojawiły się w nich gąsienice ? Tego chyba nikt by się nie spodziewał. Niechcianych lokatorów natychmiast zlikwidowałam, a zasuszoną miętę i bazylię wyrzuciłam. Cóż niespodziewani goście tak bardzo mnie zaskoczyli, że postanowiłam opowiedzieć o nich znajomym na jednej z facebookowych grup. Okazało się, że koleżanka znajomej miała dokładnie taką samą sytuację po powrocie i że jej przyczyną była właśnie bazylia.
Po posprzątaniu kuchni zabrałam Demona na krótki spacer po lesie. O dziwo chętnie po nim dreptał, najwyraźniej musiał na nowo zapoznać się z terenem, którego nie widział przez długich dziewięć dni. Nie zdziwiłabym się, gdyby nawet trochę za nim tęsknił. W końcu to tutaj spotyka wszystkie swoje koleżanki.
Po powrocie ze spaceru Demon padł na dywanie i leżał tam do późna delikatnie pochrapując co jakiś czas i umilając mi tym samym wieczorny seans filmowy.