Demon i ponowne badanie na obecność alg w organizmie
Rano pojechałam z Demonem na badanie, ponieważ zakończył wczoraj leczenie antybiotykowe. Musiałam sprawdzić czy w jego organizmie nadal są algi. Po badaniu okazało się, że w organizmie Niszczyciela nie ma alg za to nadal mamy stan zapalny, choć mniejszy niż 6 dni temu.
Wspólnie z Panią Doktor ustaliłyśmy, że jutro przyjadę z Demonem na pobranie krwi. Mamy zamiar zrobić morfologię z rozmazem. Ponieważ Demon źle zniósł badanie, podczas, którego wbijał się pazurami w podłogę i cały czas warczał postanowiłam, że mu to wynagrodzę i zabiorę go do Leśnego Parku Kultury i Wypoczynku w Myślęcinku. Chciałam, żeby ten dzień nie był dla niego wyłącznie niemiłym przeżyciem.
Demon i jego pierwsze spotkanie z koniem
W Myślęcinku Demon po raz pierwszy w życiu stanął oko w oko z koniem, a nawet z trzema końmi. Pierwszemu przyglądał się z daleka co chwilę skupiając na nim swoją uwagę. Drugi i trzeci minął nas na trasie naszej wędrówki w odległości za ledwie 2 metrów. Niszczyciel najpierw obczajał je wychylając się z za drzewa, ale kiedy począł ich zapach od razu ruszył za nimi. Ciągnął tak bardzo i biegł tak szybko, że z trudem udało mi się go wy stopować i choć zmieniliśmy kierunek naszej wycieczki to Demon cały czas przystawał i oglądał się za końmi.
Kiedy odeszliśmy na tyle daleko, że zwierzęta zniknęły za horyzontem spotkaliśmy przedziwną starszą kobietę. Po jej wyglądzie zauważyłam, że lubiła zaglądać do kieliszka. Poprosiła mnie o pomoc. Nie miała żadnych środków na koncie, a pilnie chciała się z kimś skontaktować. Zgodziłam się choć uprzedziłam ją, że nie dam jej telefonu do ręki. Pomóc mogłam, ale kobieta nie wzbudzała mojego zaufania nawet w najmniejszym stopniu. Demon próbował ją powąchać z odległości około metra czyli praktycznie z odległości dla niej bezpiecznej, ale kobieta zaczęła krzyczeć ''nie wąchaj mnie'' i wymachiwać bardzo nerwowo rękami. To przeważyło szalę na jej niekorzyść. Demon zaczął mnie bronić i na nią szczekać próbując ją odpędzić. Nie pozwolił się jej do mnie zbliżyć i skorzystać z telefonu. Poinformowałam Panią, żeby nie krzyczała i nie wymachiwała tak rękami, ponieważ w tym momencie prowokuje psa do ataku. Każda normalna osoba zauważyłaby, że Demon uznał ją za zagrożenie i dlatego zareagował na nią szczekaniem, no, ale Pani nie wykazywała żadnej znajomości psiego języka. Kobieta ewidentnie nie lubiła psów tym bardziej nie rozumiem dlaczego zaczepiła właśnie mnie, no, ale ludzie chyba nigdy nie przestaną mnie zdumiewać. Ponieważ kobieta zaczęła denerwować mnie głupimi pytaniami pozostawiłam ją bez odpowiedzi i udałam się z Demonem na dalszy spacer.
W poszukiwaniu cienia
Chodząc tak po parku w palącym słońcu zauważyłam, że Demon trochę się zmęczył postanowiłam więc zabrać go na skałki. Stawy w Myślęcinku nie są najczystsze o tej porze roku, ale na samej górze skałek można było znaleźć bardzo czysty strumyk wody. Czysty bo woda była tam puszczana z rurociągu i spływała po skałach niczym mały potok kończąc bieg jako mały wodospad. Na skałki weszliśmy po najbardziej płaskiej górce, żeby niepotrzebnie nie obciążać stawów Niszczyciela. Przechodząc obok kładki zauważyłam tam grupę czterech wytatuowanych chłopaków pijących piwo. W pierwszej chwili minęliśmy ich, ale zaraz pomyślałam, że w sumie Demon tylko ochłodzi się w strumyku i pójdziemy sobie dalej więc nie przewidywałam żadnych problemów. Zbliżając się do nich zagadałam ''kiedyś był tu strumyk''. Panowie bardzo grzecznie odpowiedzieli, że był, ale teraz jest wyłączny. Chyba po prostu uruchamiają go w sezonie, a ten widocznie jeszcze nie nadszedł. Chłopacy chcieli Demona pogłaskać choć ten początkowo nie był do nich przekonany i odsuwał się przy każdej próbie podsunięcia ręki do powąchania. Po kilku minutach przekonał się do nich i pozwolił pomiziać. Chodząc na zmianę to od jednego do drugiego. Z chłopakami pogadałam sobie o różnych rasach i o hodowlach rottweilerów, o aktualnych cenach i charakterze tych psów Powymienialiśmy się doświadczeniami i spostrzeżeniami. Po 20 - 30 min pożegnałam się z chłopakami i udałam się z Demonem w dalszą drogę. Panowie poinformowali mnie, że będą tu 14 -go i że chcieliby, żeby Demon też tu był. Cóż mój pies ma więcej zaproszeń na imprezy ode mnie ;)
A podobno Bydgoszcz jest brzydka XD |
Odchodząc nieco dalej zabrałam Demona na nieco oddalone miejsce, w które mało kto się zapuszcza. Usiadłam z Demonem na trawie, żeby odpocząć, a później ruszyliśmy do samochodu. W drodze powrotnej Niszczyciel ponownie wyczuł konie i znowu zaczął podążać za zapachem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz