Rottweiler

Rottweiler
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Leśny Park Kultury i Wypoczynku. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Leśny Park Kultury i Wypoczynku. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 22 maja 2016

Demon - 86 dzień po operacji


Czyli o paskudnym obiedzie słów kilka 

Rano podjechałam do osiedlowego weta, żeby załatwić Demonowi receptę na Metronidazol. Ta przyjemność kosztowała mnie 5 zł, co nawet mnie rozbawiło, ale jeszcze bardziej rozbawiły mnie rozważania Pani doktor jak to źle lek wpłynie na Demona i jak to wyjałowi mu cały organizm. Zaproponowała więc probiotyk, podziękowałam i powiedziałam, że skonsultuję to jeszcze z lekarzem prowadzącym, a jeżeli będzie trzeba to po prostu wrócę po kolejną receptę. Miałam wrażenie, że Pani doktor poddaje w wątpliwość leczenie Demona, ale skoro jej metody nie przyniosły żądanego efektu to uważam, że powinna to przemilczeć. 
Zabrałam więc receptę i udałam się w dalszą drogę. Postanowiłam, że wybierzemy się z Demonem do Myślęcinka i tam pospacerujemy. Będąc już na miejscu Demon był tak podekscytowany, że przez kilka pierwszych minut nie szło z nim normalnie iść, przez cały czas to szarpał to ciągnął na zmianę. 
Weszliśmy więc do jednej z ''restauracji'', w której kiedyś było całkiem dobre jedzenie. Nie pamiętam już nazwy tego miejsca, ale jest położona przy pomoście z białą balustradą obok jednego ze stawów. 
Zamówiłam kiełbaskę z cebulką, frytkami oraz bułką. Cóż muszę przyznać, że kiełbasa była jeszcze znośna, ale chleb, który podano zamiast bułki bo tej nie mieli był paskudny, ale i stary. Musztardy oraz cebulki było jak na lekarstwo. Jedzenie zdecydowanie nie było warte swojej ceny.






































piątek, 20 maja 2016

Demon 80 dzień po operacji - plaga kleszczy


Myślęcinek 

Kilka dni temu postanowiłam zabrać Demona do Leśnego Parku Kultury i Wypoczynku, ponieważ miał zdecydowanie zbyt wiele energii przez co biegał po całym mieszkaniu jak oszalały, a takie zachowanie zdecydowanie nie sprzyja dysplastycznemu stawowi. Przechadzając się po parku zauważyłam, że po grzbiecie Demona chodzi kleszcz, który najwyraźniej szukał sobie miejsca do wkłucia. Natychmiast go usunęłam i postanowiłam dokładnie obejrzeć Niszczyciela. Drugiego pasożyta znalazłam pod ogonem, podobnie jak poprzedniego tego również pozbyłam się zanim zdążył się do niego przyczepić na stałe. Więcej  kleszczach znajdziecie tutaj http://moje-zycie-z-rottweilerem.blogspot.com/2016/04/kleszcze-czyli-co-powinnismy-wiedziec.html

Po usunięciu pasożytów wyruszyliśmy w dalszą drogę. Postanowiłam zabrać Demona na skałki i chwilę z nim tam posiedzieć.
















Jednym z najbardziej widowiskowych obiektów Ogrodu jest alpinarium. Wysokości dochodzą względnie do 20 metrów. Interesująca rzeźba tego miejsca umożliwiła budowę charakterystycznych form górskich, tj. : ścian,  grani, żlebów, piergów, wąwozów. W centralnym miejscu alpinarium zaprojektowano górskie jeziorko z potokiem oraz wodospadem. Natomiast nasadzenia w tej części ogrodów wiążą się ściśle z budowanymi siedliskami oraz materiałem skalnym użytym do ich budowy. W części granitowej dominują kosodrzewiny oraz sosna limba. Między wapiennymi głazami zobaczyć można szarotkę alpejską, dębik ośmiopłatkowy, goździk alpejski oraz wiele innych. Alpinarium to zdecydowanie moje ulubione miejsce. 


































Przed wpakowaniem Demona do samochodu postanowiłam obejrzeć go raz jeszcze. Niestety okazało się, że jeden z kleszczy wbił mu się w pachwinę, postanowiłam więc, że wyjmę go po dotarciu do domu. W mieszkaniu zauważyłam, że po Demonie chodzi kolejny kleszcz więc usunęłam go zanim jeszcze się wkuł. Dla pewności obejrzałam go ponownie i tak oto znalazłam jeszcze 2 wędrujące po nim pasożyty. Kleszcza, który się wbił bez problemu usunęłam w całości, był martwy, skutecznie zabiła go tabletka. 

Bilans dzisiejszej wizyty w parku to 7 kleszczy zebranych w ciągu jednej godziny. Wylewka niestety zawiodła dlatego, na jakiś czas odpuścimy sobie wyjazdy do LPKiW.

Przy okazji rozmowy na jednym z facebookowych forów dowiedziałam się, że w sieci sklepów KAKADU można nabyć test służący do zbadania kleszcza. Cena testu waha się w granicach od 17 zł - do 21 zł. 




Charakterystyka testu na badanie kleszcza,  w poszukiwaniu krętków Borrelia burgdorferii

Za pomocą testu możecie zbadać kleszcza i niemal natychmiast wiecie czy był on nosicielem groźnych bakterii Borrelia burgdorferii. Jeśli już doszło do pokąsania, nie musicie z niepokojem przez kilka tygodni wypatrywać objawów boreliozy. Wystarczy wykonać prosty test i w wypadku dodatniego wyniku udać się z psem do lekarza weterynarii po dalsze, szczegółowe instrukcje i leki.

Wykonanie testu nie jest skomplikowane i poradzi sobie z nim każdy. Wynik odczytuje się na podstawie pojawiających się kolorowych pasków we właściwym okienku kasetki – podobnie jak w niektórych, popularnych testach ciążowych.

Choroba z Lyme może dotyczyć zwierząt domowych oraz ludzi.

Kleszcze zarażone krętkami Borrelia przenoszą chorobę, przywierając do ciała i odżywiając się krwią od różnych gatunków zwierząt i ludzi. Choroby nie można lekceważyć i należy rozpocząć leczenie, tak szybko jak to jest możliwe. Objawy choroby z Lyme nie zawsze są identyczne, przez co lekarze i weterynarze mają sporo problemów z jej rozpoznaniem, dlatego użycie Beaphar Tick Test w celu wykrycia krętków Borrelia w ciele kleszczy jest tak ważne. W przypadku, gdy potwierdzisz ugryzienie przez zakażonego kleszcza, skontaktuj się z lekarzem/weterynarzem, aby dowiedzieć się, czy leczenie jest konieczne. 
Sposób stosowania testu do badania kleszczy
Przed wykonaniem testu koniecznie zapoznaj się z treścią ulotki dołączonej do opakowania, zawierającej szczegółową instrukcję postępowania i odczytywania wyników testu.

Pierwszy krok: Usuń wczepionego kleszcza przy użyciu odpowiedniego narzędzia takiego jak Beaphar Tick Boy. Upewnij się, że głowa kleszcza także została usunięta. Nie używaj żadnych substancji drażniących takich jak alkohol lub mydło bezpośrednio na kleszcza. Może to zwiększyć prawdopodobieństwo transmisji bakterii z kleszcza na żywiciela.

Badanie kleszcza:

- Umieścić kleszcza w probówce zawierającej płyn.
- Rozgnieść kleszcza przy pomocy dołączonego bambusowego patyczka.
- Po całkowitym rozgnieceniu kleszcza dokładnie wymieszać zawartość probówki przy pomocy patyczka.
- Pipetą pobrać płyn z probówki.
- Umieścić 2-3 krople płynu w okienku na próbkę w kasetce z testem. Wynik testu pojawi się w ciągu 10 minut.

Bibliografia : 

- http://www.myslecinek.pl/content/ogrod-botaniczny
- http://e-sklep.kakadu.pl/produkt-17511/beaphar.tick.test.-.test.do.badania.kleszcza.htm

piątek, 6 maja 2016

Demon 70 dni po amputacji - badanie, pierwsze spotkanie z koniem, Myślęcinek


Demon i ponowne badanie na obecność alg w organizmie 

Rano pojechałam z Demonem na badanie, ponieważ zakończył wczoraj leczenie antybiotykowe. Musiałam sprawdzić czy w jego organizmie nadal są algi. Po badaniu okazało się, że w organizmie Niszczyciela nie ma alg za to nadal mamy stan zapalny, choć mniejszy niż 6 dni temu. 
Wspólnie z Panią Doktor ustaliłyśmy, że jutro przyjadę z Demonem na pobranie krwi. Mamy zamiar zrobić morfologię z rozmazem. Ponieważ Demon źle zniósł badanie, podczas, którego wbijał się pazurami w podłogę i cały czas warczał postanowiłam, że mu to wynagrodzę i zabiorę go do Leśnego Parku Kultury i Wypoczynku w Myślęcinku. Chciałam, żeby ten dzień nie był dla niego wyłącznie niemiłym przeżyciem.








Demon i jego pierwsze spotkanie z koniem 

W Myślęcinku Demon po raz pierwszy w życiu stanął oko w oko z koniem, a nawet z trzema końmi. Pierwszemu przyglądał się z daleka co chwilę skupiając na nim swoją uwagę. Drugi i trzeci minął nas na trasie naszej wędrówki w odległości za ledwie 2 metrów. Niszczyciel najpierw obczajał je wychylając się z za drzewa, ale kiedy począł ich zapach od razu ruszył za nimi. Ciągnął tak bardzo i biegł tak szybko, że z trudem udało mi się go wy stopować i choć zmieniliśmy kierunek naszej wycieczki to Demon cały czas przystawał i oglądał się za końmi. 




Kiedy odeszliśmy na tyle daleko, że zwierzęta zniknęły za horyzontem spotkaliśmy przedziwną starszą kobietę. Po jej wyglądzie zauważyłam, że lubiła zaglądać do kieliszka. Poprosiła mnie o pomoc. Nie miała żadnych środków na koncie, a pilnie chciała się z kimś skontaktować. Zgodziłam się choć uprzedziłam ją, że nie dam jej telefonu do ręki. Pomóc mogłam, ale kobieta nie wzbudzała mojego zaufania nawet w najmniejszym stopniu. Demon próbował ją powąchać z odległości około metra czyli praktycznie z odległości dla niej bezpiecznej, ale kobieta zaczęła krzyczeć ''nie wąchaj mnie'' i wymachiwać bardzo nerwowo rękami. To przeważyło szalę na jej niekorzyść. Demon zaczął mnie bronić i na nią szczekać próbując ją odpędzić. Nie pozwolił się jej do mnie zbliżyć i skorzystać z telefonu. Poinformowałam Panią, żeby nie krzyczała i nie wymachiwała tak rękami, ponieważ w tym momencie prowokuje psa do ataku. Każda normalna osoba zauważyłaby, że Demon uznał ją za zagrożenie i dlatego zareagował na nią szczekaniem, no, ale Pani nie wykazywała żadnej znajomości psiego języka. Kobieta ewidentnie nie lubiła psów tym bardziej nie rozumiem dlaczego zaczepiła właśnie mnie, no, ale ludzie chyba nigdy nie przestaną mnie zdumiewać. Ponieważ kobieta zaczęła denerwować mnie głupimi pytaniami pozostawiłam ją bez odpowiedzi i udałam się z Demonem na dalszy spacer. 








W poszukiwaniu cienia 

Chodząc tak po parku w palącym słońcu zauważyłam, że Demon trochę się zmęczył postanowiłam więc zabrać go na skałki. Stawy w Myślęcinku nie są najczystsze o tej porze roku, ale na samej górze skałek można było znaleźć bardzo czysty strumyk wody. Czysty bo woda była tam puszczana z rurociągu i spływała po skałach niczym mały potok kończąc bieg jako mały wodospad. Na skałki weszliśmy po najbardziej płaskiej górce, żeby niepotrzebnie nie obciążać stawów Niszczyciela. Przechodząc obok kładki zauważyłam tam grupę czterech wytatuowanych chłopaków pijących piwo. W pierwszej chwili minęliśmy ich, ale zaraz pomyślałam, że w sumie Demon tylko ochłodzi się w strumyku i pójdziemy sobie dalej więc nie przewidywałam żadnych problemów. Zbliżając się do nich zagadałam ''kiedyś był tu strumyk''. Panowie bardzo grzecznie odpowiedzieli, że był, ale teraz jest wyłączny. Chyba po prostu uruchamiają go w sezonie, a ten widocznie jeszcze nie nadszedł. Chłopacy chcieli Demona pogłaskać choć ten początkowo nie był do nich przekonany i odsuwał się przy każdej próbie podsunięcia ręki do powąchania. Po kilku minutach przekonał się do nich i pozwolił pomiziać. Chodząc na zmianę to od jednego do drugiego. Z chłopakami pogadałam sobie o różnych rasach i o hodowlach rottweilerów, o aktualnych cenach i charakterze tych psów Powymienialiśmy się doświadczeniami i spostrzeżeniami. Po 20 - 30 min pożegnałam się z chłopakami i udałam się z Demonem w dalszą drogę. Panowie poinformowali mnie, że będą tu 14 -go i że chcieliby, żeby Demon też tu był. Cóż mój pies ma więcej zaproszeń na imprezy ode mnie ;)




A podobno Bydgoszcz jest brzydka XD













Odchodząc nieco dalej zabrałam Demona na nieco oddalone miejsce, w które mało kto się zapuszcza. Usiadłam z Demonem na trawie, żeby odpocząć, a później ruszyliśmy do samochodu. W drodze powrotnej Niszczyciel ponownie wyczuł konie i znowu zaczął podążać za zapachem.