Rottweiler

Rottweiler

wtorek, 30 sierpnia 2016

Dwór w Lisewie - dzień pierwszy (tydzień drugi)


Wakacji ciąg dalszy 

Zanim jeszcze wróciliśmy do domu postanowiłam, że ponownie odwiedzimy Lisewski Dwór. Tak więc po tygodniu znowu wyruszyliśmy w drogę. Błąd pracownika spowodował, że tym razem zamiast pokoju nr pięć dostaliśmy szóstkę urządzoną podobnie jak poprzednie wnętrze jednak w nieco innej kolorystyce. Do dworu dojechaliśmy o 14.01, gdybyśmy tylko dotarli godzinę wcześniej za pewne zdążyłabym zrobić sobie zdjęcie z Mariuszem Pudzianowskim, który akurat wyjeżdżał na chwilę przed naszym przybyciem. 










































Ponieważ z minuty na minutę oczy Demona robiły się coraz mniejsze postanowiłam, że wykorzystam tą krótką chwilę i sama się trochę zdrzemnę zwłaszcza, że tym razem podróż mnie nieco zmęczyła. Po odpoczynku udałam się na obiad, a później na mały rekonesans po Dworze. Wracając do Demona skręciłam w stronę mini zoo, w którym przez tydzień wiele się zmieniło. Niemal przy każdym boksie stanęły tabliczki z informacjami o zwierzętach, które go zamieszkują. Zaszczyt ten jednak ominął kury oraz dzika. Na każdej z nich widniały informacje o danym gatunku. Ponadto pojawiły się w nim nowe zwierzęta takie jak perliczki czy paw, który tym razem został wystawiony na widok publiczny. 








Wieczorem wybrałam się z Demonem na krótki spacer po terenie dworu, gdzie przez większość czasu siedział na trawie lub przed boksami królików. To był męczący, ale zarazem bardzo udany dzień. Zwłaszcza, że Demon przez cały czas zachowywał się jak prawdziwy anioł. 











poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Spotkanie po czasie


czyli o przenoszeniu agresji 

Ponieważ Demon od rana strasznie piszczał za jednym owczarkiem postanowiłam zadzwonić do Agi, żeby jej o tym opowiedzieć. Odniosłam wrażenie, że nieco rozczulił ją fakt, iż Demon stęsknił się za jej psem. Postanowiłyśmy spotkać się z psami w Kynoparku. Początkowo wszystko przebiegało jak należy. Demon był bardzo spokojny. Do tego momentu, że nie zwracał uwagi, ani na zwierzęta, ani na ludzi mijanych po drodze, jak możecie się domyślić nie trwało to jednak wiecznie. 












Misia jest psem dość spokojnym toteż początkowo wszystko odbywało się jak należy. Demon razem z koleżanką pił nawet z jednej miski, nadal nie zwracając nawet najmniejszej uwagi na psy chodzące wzdłuż ogrodzenia. W pewnym momencie Misia ruszyła w stronę jakiegoś psa, a Demon początkowo pozostał na miejscu. Po kilku minutach postanowił jednak do niej dołączyć, ale w jego zachowaniu nie było nawet śladu agresji. Dopóki Misia nie zwracała uwagi na psa, Demon też tego nie robił, ale gdy ona zaczynała szczekać on po pewnym czasie do niej dołączał. Co jest zupełnie naturalną reakcją u psów. Zazwyczaj, gdy jeden zaczyna szczekać reszta psów, które znajdują się w pobliżu robi dokładnie to samo choć tak naprawdę nie wie nawet w jakiej sprawie szczeka. Po kilku minutach spokojnego leżenia i chłodzenia tyłka w wykopanej przez jakiegoś psa dziurze Demon za przykładem Misi ruszył w stronę psa, który wyraźnie mu się nie podobał. Nie widziałam jednak jaką postawę miał tamten pies, w związku z czym nie wiem co sprowokowało Demona. Pies był za daleko. Zauważyłam jednak, że Demon chwilę po tym zdarzeniu próbował przekierować swoją agresję na Misię. Zrobił to po raz drugi w życiu. Pierwszy raz miał miejsce kilka miesięcy temu w drodze powrotnej z Warszawy. Wtedy Demon skupił swoją uwagę właśnie na Adze. Nie wiem czy był rozdrażniony wizytą w lecznicy, podczas której rzucał się i cały czas chował ogon czy chodziło o to, że Aga w którymś momencie zabrała Misię z tylnego siedzenia i umieściła ją z przodu pomiędzy swoimi nogami. Nie wiem. Szczerze mówiąc byłam zajęta prowadzeniem i nie za bardzo zwracałam uwagę na to co dzieje się w samochodzie. Ponieważ sytuacja miała miejsce dość dawno temu i w zasadzie była pojedyncza nie zwróciłam na nią większej uwagi. Przypomniałam ją sobie właśnie dzisiaj kiedy szybko wkroczyłam pomiędzy psy, natychmiast zabierając Demona, żeby się uspokoił. 








Po chwili psy znowu bawiły się razem i piły z jednej miski, jednak kiedy Demon zaspokoił swoje pragnienie natychmiast zagarnął łapą miskę tylko dla siebie. Razem z Agą stwierdziłyśmy, że skoro psy już się napiły to miskę chowamy, żeby uniknąć ewentualnych nieporozumień. 






























































Patent na stojące uszy  u Owczarka :)





























Kiedy zauważyłyśmy, że psy leżą i nie mają za bardzo siły, ani ochoty na zabawę stwierdziłyśmy, że pora zabrać je do domu. Demon był wyraźnie zmęczony i w drodze do samochodu na ziemi kładł się kilkukrotnie. W końcu jednak dotarliśmy do samochodu i pojechałam z nim do domu, gdzie zostawiłam go, żeby odpoczął. Sama natomiast wróciłam do koleżanki, żeby pogadać, wypić kawę i zgrać jej zdjęcia. Przeglądając fotografie z dzisiejszego dnia komentowałyśmy to co się działo i postawę psów, którą zauważyłyśmy na zdjęciach. 






Koleżanka o dzisiejszym dniu postanowiła opowiedzieć pewnej internetowej znajomej, która jest psim behawiorystą i z tego co pamiętam również hodowcą. Kobieta stwierdziła, że Demon ma problem z przenoszeniem agresji. Jeżeli nie może się wyładować na tym co go niepokoi przenosi ją na coś innego. Po dzisiejszym dniu jestem skłonna przyznać jej rację. Jednak behawiorysta, który twierdzi, że rottweilery mają zj.........ą psychikę bo za dużo im się w genach miesza wydaje mi się mało wiarygodny i bardzo nieprofesjonalny. To jakby powiedzieć, że każdy dalmatyńczyk jest głupi, a bulterier na pewno kogoś zabije. Po wakacjach zabiorę Demona do sprawdzonego behawiorysty, żeby trochę z nami popracował. Może pokaże nam inne metody odwracania uwagi.