Rottweiler

Rottweiler

piątek, 10 czerwca 2016

Szukanie dziury w całym czyli szybka instrukcja jak z niczego zrobić problem


Cierpliwość ...

Właściciele rottweilerów muszą wykazywać się wielką cierpliwością jednak nie do swoich psów, a do innych ludzi. Niejednokrotnie doświadczyłam sytuacji kiedy to właściciele niesfornych ''maltańczyków'', ''yorków'' czy ''shi tzu'' za 300 zł zachowywali się w sposób więcej niż niedorzeczny. Osoby takie powinny być pod stałą obserwacją psychiatryczną i nie mówię tutaj o wszystkich właścicielach małych psów, ale o tej przeważającej części. Mówię, a raczej piszę o osobach, które mają pewnego rodzaju zaburzenia świadomości, mówię o osobach, które pozbawione są umiejętności logicznego myślenia oraz o takich, którym się wydaje, że są epicentrum wszechświata. Jak dla mnie są co najwyżej wrzodem na tyłku, ale jest to oczywiście moja opinia.





Kiedyś będąc nad jeziorem spotkałam psa pokroju maltańczyka biegającego luzem i zbliżającego się do mojego psa, któremu poluźniłam smycz, żeby nie napinać jego mięśni i nie prowokować go do ataku czy zachowań agresywnych. Pańcia maltańczyka oczywiście miała pretensje, że jak ja mogę poluźniać smycz, że ona prosi, żeby tego nie robić więc krótko, zwięźle i trochę bezczelnie odparłam, że ''sorry, ale mój pies jest na smyczy, a jej biega luzem więc to ona swego musi pilnować'' po czym obrażona pańcia podreptała za swoimi 300 zł. Odkąd mam Demona poznałam wielu wspaniałych ludzi, głównie miłośników rasy, ale jednocześnie dla równowagi opadłam w wiele rożnych konfliktów, mniejszych lub większych w zależności od tego jak bardzo ktoś mnie zdenerwował. Innym razem wchodząc na teren swojego bloku stanął za mną facet, Demon intuicyjnie usiadł obok mnie i zaczął faceta obserwować. Nie wyrywał się, ani nie szarpał w jego stronę po prostu siedział, ale oczywiście facetowi się to nie podobało, a przecież nie musiał stać tak blisko kiedy wbijałam kod do bramy. Zaczął zwracać się do mnie w mało uprzejmy sposób dlatego odpowiedziałam na jego zaczepi równie miło. 
Jeszcze innym razem byłam z Demonem, Agą i jej psem na jej osiedlu, a ponieważ Aga chciała wejść do apteki, żeby coś kupić zapytała się czy dam sobie radę z dwoma psami, zaśmiałam się i powiedziałam, że jakoś sobie poradzę. Psy na smyczach leżały w prawdzie blisko wejścia, ale zupełnie nie interesowały się osobami, które wchodziły czy wychodziły do apteki, były zajęte tylko sobą więc nie musiałam ich specjalnie pilnować. W pewnym momencie wyszła z apteki jakaś babcia i uwierzcie mi, że na tamtym osiedlu to nic nowego ponieważ ludzie po 70 - tce stanowią tam jakieś 90 % populacji. Babcia spojrzała na Demona, który na nią nawet nie zerknął i  stanęła jak wryta powtarzając w kółko ''o Boże, o Boże'' na co nieco złośliwie odparłam ''To nie Bóg to Demon''. Mina babci bezcenna. 


Piękny niewymuszony uśmiech jak u akwizytora XD


Wielokrotnie słyszałam, że jak Demon urośnie to nie dam rady go utrzymać mimo, że  jak do tej pory  nigdy nie miałam z tym nawet najmniejszego problemu, no ale wiadomo, że ONI wiedzą lepiej. 
Nawet nie jestem w stanie zliczyć ile razy zdarzało mi się usłyszeć, że ten pies na pewno mnie zje, mniej więcej jak będzie miał 3 lata bo waśnie wtedy czaszka rottweilerów przestaje rosnąć, a mózg robi to nadal i przez to są zmiany w mózgu po których w psie uaktywnia się gen mordercy. Ostatnio usłyszałam rozmowę dwóch dziewczyn, które po minięciu mnie i Demona zaczęły dość burzliwą dyskusję o rottweilerach, szło to mniej więcej tak : 

L 1 : Rottweilery to fajne psy
L 2 : Niby fajne, ale po 3 latach duszą właścicieli

Dalej nie słuchałam bo po tym jednym zdaniu witki mi opadły, a takich bzdur dziennie słyszę wiele, zbyt wiele. Wielokrotnie na widok mój i Demona ludzie schodzą nam z drogi, początkowo trochę mnie to denerwowało, ale teraz cieszę się z większej przestrzeni osobistej :) 
Wiele razy słyszałam też,  że mój pies na pewno zje innego bo tamten jest mały. Taaa na pewno zje go z kagańcem zapiętym na psyku, bo przecież jest mordercą, a mordercy zjadają małe biedne pieski.




Dzisiaj dla odmiany wracając z Niszczycielem, zauważyłam sąsiada, na którego Demon zaczął szczekać więc od razu zaczął komentować, że niedługo to go nie utrzymam. Nie bardzo rozumiem związek między zwykłym szczekaniem, a problemem z utrzymaniem psa, którego zresztą nigdy nie miałam. Odparłam, ''że potrafię go utrzymać'', a ten znowu swoje ''że go nie utrzymam, że go nie utrzymam'' i tak w kółko odpowiedziałam, że wiem lepiej i że nie zamierzam dyskutować z kimś kto takiego psa nie miał kierując tym samym swoje kroki do klatki. Oczywiście facet nie dawał za wygraną i skoro nie dałam sobie powiedzieć, że przecież nie dam rady utrzymać mojego psa to trzeba było zaatakować inaczej. Facet zaczął dyskutować, że mam uważać jak sprzątam balkon bo na dole jest pełno sierści i pewnie też sików, chociaż nigdy nie zmiatam sierści poza balkon, a ładnie zgarniam ją na szufelkę i wyrzucam do kosza. Nigdy też mój pies nie załatwia się w domu, ani tym bardziej na terenie bloku bo przecież nie po to płacę spółdzielni bajońskie kwoty, żeby żyć w brudzie. No, ale facet wie lepiej. Ciekawe, że liście, igliwie i pyłki, które zapychają mu kratkę odpływową jakoś nie robią na nim wrażenia, ale jak się nie ma powodu do kłótni to zawsze można sobie jakiś wymyślić. 




Przeciętnego właściciela rottweilera takie sytuacje, głupie komentarze oraz przytyki spotykają kilka razy dziennie. Zdarzają się dni, kiedy jest spokojnie, zdarzają się nawet takie kiedy spotka się jakiegoś sympatyka rasy i wtedy jest miło, ale przeważająca większość to ludzie głupi, którzy wzbudzają moją agresję. Nie zamierzam jednak rezygnować z tej rasy tylko dla świętego spokoju i uznania ludzi, którzy tak naprawdę mnie nie obchodzą. 

A jakie są Wasze doświadczenia i historie ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz