Rottweiler

Rottweiler

piątek, 15 stycznia 2016

Pies demolka

Czyli jak oduczyć szczeniaka gryzienia ...

Gryzienie, drapanie, chwytanie wszystkiego zębami jest dla młodych psów czymś całkowicie normalnym. Zachowanie to zwykle nie przynosi szkód dopóki pies jest mały, problem rodzi się wtedy, gdy szczeniak staje się dużym i silnym psem.

Istnieje kilka metod, które mogą nam pomóc w oduczeniu gryzienia. Osobiście sprawdziłam wszystkie możliwe metody na moim psie, który jest wyjątkowy, ale i trudny charakterologicznie. Nigdy dotąd nie miałam w swoim życiu psa, który miał w sobie taką pasję niszczenia.




Metoda nr 1

- Jeżeli tylko to możliwe rozpocznij szkolenie stosunkowo wcześnie, najlepiej, gdy szczeniak ma około sześciu tygodni.

Efekty

- Mimo regularnej pracy na szkoleniach i w domu nie zlikwidowało to problemu niszczenia który  okresie ząbkowania nasilił się jeszcze bardziej.

Metoda nr 2

- Naucz szczeniaka, że gryzienie ''boli''. Kiedy gryzie krzycz ''nie'' lub ''fe'' - to ma być krótka ostra komenda.

Efekty

- Wszystko fajnie i działa pod warunkiem, że to widzisz, ale co zrobić gdy pies zakrada się nocą niczym komandos i niszczy tak cicho, że chociaż robi to pod Twoim łóżkiem Ty nie masz o niczym pojęcia ? Co zrobić jeżeli robi to podczas Twojej nieobecności ?

Metoda nr 3

- Ogranicz przestrzeń psa. Czyli mówiąc w skrócie : pies nie powinien mieć dostępu do całego mieszkania. Doradziło mi to kilka osób od behawiorysty przez weterynarza, aż po profesjonalnego tresera.

Efekty

-  Widać poniżej. Wcześniej wyrywał listwy podłogowe, wyciągał spod paneli kable i je gryzł (poszedł kabel od internetu, od tv, od dekodera i co najbardziej bolało cenowo zasilający od laptopa).






Pomyślałam sobie hm, może jednak mieli rację, może łazienka z korytarzem nie była najlepszym miejscem i wymyśliłam, że przecież w kuchni wszystko jest pozamykane, tam nie ma czego zniszczyć więc może tam go zostawię. No i zostawiłam. Efekty widać poniżej. 









Jak widzicie nie był to najlepszy pomysł. Jeżeli naprawdę nic nie działa na Waszego psa to warto rozważyć zakup klatki, aż skończy się okres kompulsywnego niszczenia dosłownie wszystkiego. U mnie akurat ta metoda się sprawdziła.


Metoda nr 4

- Długi spacer przynajmniej 40 min przed pracą.

Efekty

- Ponieważ dojeżdżałam 50 km do pracy, a zaczynałam bardzo wcześnie wstawałam o 4:30 i ograniczałam chodzenie do 15 min. W weekendy pozwalałam sobie na dłuższe spacery, efekt był taki, że pies faktycznie się trochę zmęczył, ale tylko trochę zminimalizowało problem. Demon nadal miał masę energii, którą uwielbiał wykorzystywać na dewastowanie mieszkania.

Metoda nr 5

- Jeżeli pies gryzie nasze ręce powinniśmy podać mu zabawkę, którą lubi. Nie ograniczajmy się tylko do jej podania, ale pobawmy się nią razem z psem. Zabawka, którą poruszamy jest dla psa o wiele bardziej atrakcyjna niż taka, która tylko sobie leży.

Efekty

- Pies faktycznie rzadziej gryzie nasze dłonie, ale nadal mu się to zdarza, zwłaszcza jeżeli może popodgryzać Pana.

Metoda nr 6

- Jeżeli pies nie reaguje na komendę  i nadal nas podgryza zakończ zabawę i wyjdź z pokoju, pozostawiając go na chwilę samego.

Efekty

- Faktycznie pomaga

Metoda nr 7

- Chwal dobre zachowanie szczeniaka. Ilekroć się bawicie i pies liże cię po ręce, ale nie złapie zębami pochwal go lub daj mu nagrodę.

Efekty

- Faktycznie pomaga, choć czasami zdarza mu się zapomnieć

Metoda nr 8

-  muzyka relaksacyjna dla psa

Efekty

- Przez pewien czas metoda się sprawdzała, ale po tygodniu pies się przyzwyczaił i dalej obgryzał panele.

Metoda nr 9

- Schowanie wszystkich zabawek pod Twoją nieobecność. Kiedy my jesteśmy w pracy pies powinien odpoczywać i kropka, niby proste, ale...

Efekty

- Czy zabawki były schowane czy też nie pies niszczył tak samo, nadal obgryzał panele, kable oraz wyrywał kontakty.

Metoda nr 10

- Preparaty odstraszające

Efekty

- osobiście wypróbowałam kilka m. in. odstraszacz wewnętrzny Casti, trixi spray przeciw gryzieniu, Biter płyn zapobiegający obgryzaniu przedmiotów przez zwierzęta niestety nie podziałały. Preparaty szybko się zużywają i jeżeli komuś uda się spryskać całe mieszkanie choć raz to może nazwać się prawdziwym szczęściarzem.

Metoda nr 11

- zabawki typu kong

Efekty

- Przez moment działało, ale później albo zjadł wszystko bardzo szybko, albo się znudził bieganiem za piłeczką. Próbowałam wkładać też zamrożone mięso lub pasztet do konga, żeby dłużej trwało jego wydłubywanie, niestety mój pies bardzo szybko załapał, że w zasadzie zamrożone też mu smakuje i nie czekał aż się trochę odmrozi. Zajmowało mu to góra 5 min.

Metoda nr 12

- Gryzaki, tj. sprasowane kości, suszone uszy czy wysuszona wołowa skóra.

Efekty

- Zajmowało go to trochę, ale efekty uboczne tj. śmierdząca kupa czy częste rozwolnienia spowodowały, że bardzo szybko zrezygnowaliśmy z tej metody. Ostatecznie od czasu do czasu daję mu ugotowane kości wołowe.

Metoda nr 13

- Klatka kennelowa

Efekty

- Często przywiązywałam mu tam zabawki typu kong i wkładałam do nich coś naprawdę smakowitego, żeby pies nie nudził się wydobywaniem jedzenia. w klatce zawsze umieszczaliśmy to co było dla psa najbardziej atrakcyjne. Po nie całym miesiącu pies praktycznie przestał niszczyć.

Metoda nr 14 (doradził nam nasz treser - podobno ostatnia deska ratunku dla właścicieli psa demolki)

- Zaszycie jakiejś naszej starej skarpety w kawałku skóry. Podobno, żaden pies nie odpuści.

Efekty

- Nie zdążyłam przetestować :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz