Rottweiler

Rottweiler

środa, 5 października 2016

Dwór w Lisewie - dzień siódmy (tydzień drugi)


Ulica Żarnowiecka 

Pogoda nie dopisywała, ale mimo to postanowiłam, że póki nie pada to jednak trochę pozwiedzamy. Chciałam objechać jezioro od strony ulicy Żarnowieckiej. Pomiędzy znajdującymi się firmami znalazłam drogę, którą dojechałam nad sam brzeg jeziora. Dojeżdżając już na miejsce zobaczyłam spacerującą wzdłuż brzegu kobietę z gończym polskim. Niestety Demon nie podzielał mojego entuzjazmu i psa nie polubił. Rozeszliśmy się więc w różnych kierunkach. Ja z Demonem w lewo, a kobieta z gończym w prawo. Sądząc po nasileniu panów moczących kije musi być to jedno z ulubionych miejsc wędkarzy. 




































Spacerując wzdłuż linii brzegowej zauważyłam, że po drugiej stronie ulicy na dużym wzniesieniu rosną drzewa. Pomyślałam, że musi być z niego piękny widok na jezioro. Postanowiłam, że pójdę kawałek z Demonem i zobaczę jak wygląda droga prowadząca na szczyt wzniesienia. Nie miałam zamiary wspinać się z moim dysplastykiem po górach, ale chciałam zobaczyć jak wygląda teren. Co zaskakujące droga w większości była prosta więc Demon bez obaw mógł nią maszerować. Zanim doszliśmy do końca zaczęło lać dlatego zabrałam go do samochodu i postanowiłam, że pojedziemy do Nadola. 
















Kiedy dotarłam do Nadola deszcz przestał padać tak więc postanowiłam, że pozwolę Demonowi trochę popływać. Zwłaszcza, że znalazłam miejsce spokojne, pozbawione turystów i płytkim brzegiem. W dodatku samochód mogłam zaparkować w pobliżu ''plaży''. Demonowi bardzo się podobało. Ponieważ pomimo pochmurnej pogody było dość ciepło przez prawie cały czas moczył tyłek w wodzie. 


















































Z brzegu jeziora zauważyłam duży pomost, postanowiłam, że to sprawdzimy i zobaczymy czy nie ma tam jakiejś plaży. Założyłam więc Demonowi kaganiec i pomaszerowaliśmy kawałek dalej. Na moście spotkałam grupę kilku dresów, dokładnie 4 średniej budowy Panów, którzy zaniepokojeni widokiem psa poprosili bym go mocno trzymała, kiedy będą nas mijać. Jak możecie się domyślać pies nawet nie zwrócił na nich uwagi. Gdy  łysi Panowie nas minęli usłyszałam kawałek rozmowy, która wywiązała się pomiędzy nimi : 

1 - To ten no ten, no doberman 
2 - Nie to rottweiler, ale chyba jakiś mieszany, 
3 - albo i prawdziwy kto wie, 

Cóż chyba każdy właściciel, który kupił psa w hodowli ZKwP wprost uwielbia jak jego psa bierze się za mieszańca. Demon jeszcze rośnie, poza tym miał duże zaniki mięśniowe, które sukcesywnie odbudowujemy, ale nawet pomijając to wygląda na przedstawiciela swojej rasy, choć jak widać nie dla wszystkich.














Wracając z przystani postanowiłam, że pozwolę mu jeszcze chwilę popływać w jeziorze. Głównie dlatego, że pies sam pakował się do wody. Muszę przyznać, że jestem z niego dumna. Z psa, który bał się dosłownie wszystkiego (od szyby, aż po głośne dźwięki) wyrósł na psa, który stawia czoło wyzwaniom. To duża przemiana. Oczywiście jak każdy mamy wzloty i upadki, ale ze swoimi słabościami walczymy każdego dnia. Ja uczę go funkcjonowania w świecie, on mnie cierpliwości i spokoju, nawet wtedy, gdy zeżre moje ulubione, drogie buty. 






















































Gdy Demon był zmęczony zabrałam go do samochodu i pojechałam zobaczyć skansen w Nadolu, który mijaliśmy zawsze w drodze nad morze. Opuściłam szyby, zostawiłam mu miskę wody i zaparkowałam na przeciwko, tak, żeby znajdował się w zasięgu mojego wzroku. Ponieważ Demon czekał na mnie w samochodzie całe zwiedzanie było bardzo ekspresowe. Zajęło może z 7 min łącznie z powrotem do samochodu. 

Skansen w Nadolu 

Muzeum Ziemi Puckiej odkupiło w 1982 roku od rodziny Rutzów tradycyjną, dziewiętnastowieczną wiejską zagrodę kaszubską, którą po przeprowadzeniu prac remontowych udostępniono zwiedzającym. W obrębie skansenu znajdują się budynki, które wiernie odtwarzają warunki życia i pracy dawnej kaszubskiej wsi. Zespół obiektów wchodzących w skład skansenu obejmuje chatę gburską, kamienną piwnicę do przechowywania płodów rolnych, studnię z wyciągiem kołowrotowym, piec chlebowy, a także królikarnię i warzywniak. W stodole z początku XX w. znajduje się ekspozycja poświęcona pszczelarstwu oraz wystawa maszyn rolniczych. Przed stodołą ulokowany jest rozwark, a przed chałupą gbura znajduje się ogród kwiatowy. W skansenie można znaleźć też oborę, w której kiedyś znajdowały się konie, owce, drób, a także trzoda chlewna dziś natomiast znajduje się warsztat obróbki drewna. Obok obory znajdziemy też wozownię wraz z dawnymi środkami transportu. 

W pobliżu brzegu jeziora zwiedzający znajdą obiekty o charakterze rybackim, tj. dom rybacki, wędzarnia, maglownia oraz sieciarnia. 

Ceny biletów i godziny otwarcia : 

Zagroda Gburska i Rybacka
ul. Bałtycka 2, Nadole, 84-250 Gniewino
normalny: 5 zł
ulgowy: 4 zł
przewodnik: 16 zł, 30 zł – dla grup powyżej 25 osób

OD 1 WRZEŚNIA DO 30 CZERWCA

poniedziałek – nieczynne
wtorek – 8.00-15.00
środa – 8.00-15.00
czwartek – 8.00-15.00
piątek – 8.00-15.00
sobota – 10.00-14.00
niedziela – 10.00-14.00
OD 1 LIPCA DO 31 SIERPNIA

poniedziałek – nieczynne
wtorek – 9.00-17.00
środa – 9.00-17.00
czwartek – 9.00-17.00
piątek – 9.00-17.00
sobota – 10.00-14.00
niedziela – 10.00 – 14.00























































































































Bibiografia :

- http://skanseny.net/skansen/nadole
- http://muzeumpuck.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz