Jezioro Żarnowieckie
Skoro pogoda nie dopisywała, a Demon nie koniecznie chciał przebywać w pobliżu ludzi postanowiłam, że dzisiaj wybierzemy się nad jezioro i tam spędzimy popołudnie. Miałam nadzieję, że pogoda dopisze i będziemy mogli beztrosko spędzić tam więcej czasu. Niestety jak się za pewne domyślacie nasze pobożne życzenie się nie spełniło. Było zimno, wietrznie i chwilami padało. Nie było to wymarzone popołudnie, ale Demonowi naprawdę więcej nie potrzeba. Piasek i woda w zupełności mu wystarczają.
Postanowiłam, że tego dnia skupimy się nie tylko na ćwiczeniu komend, ale i trenowaniu łapy. Na plaży i w wodzie wykonaliśmy kilka ćwiczeń, które miały ją wzmocnić. Demon pomiędzy seriami ćwiczeń odpoczywał lub pływał. Pływanie to jedna z najskuteczniejszych i najszybszych metod przywrócenia sprawności w najkrótszym czasie toteż korzystamy póki pogoda na to pozwala.
Ludzie często pytają mnie ile czasu dziennie Demon spędza w wodzie. Muszę przyznać, że nie wiem, jego aktywność zależy nie tyko od ogólnej kondycji, ale i warunków w jakich pływa. Kiedy jesteśmy nad morzem robimy nieco krótsze, ale częstsze sesje niż będąc nad jeziorem. Za każdym razem, gdy Demon pływa w morzu wchodzę z nim i asystuję na wypadek jakiś nieprzewidzianych zdarzeń, takich jak wysoka fala czy utrata sił. Za każdym razem go obserwuję i robię przerwy zawsze, gdy widzę, że zaczyna się bardziej męczyć.
Po powrocie do hotelu dałam Demonowi odpocząć i zregenerować siły, który jak zwykle na miejsce wypoczynku wybrał łóżko. Spędził tam dobre trzy godziny drzemiąc w najlepsze, od czasu do czasu wesoło pochrapując i bulgocząc na zmianę. Możecie wierzyć lub nie, ale Rottweilery strasznie głośno chrapią na szczęście nie zdarza im się to codziennie.
Po zregenerowaniu sił wybraliśmy się na krótki spacer. Początkowo nie odeszliśmy za daleko, ponieważ Demon uznał, że podłoga będzie świetnym miejscem na rekreację i zanim opuściliśmy budynek rozłożył się na niej w najlepsze. Nie zwracając najmniejszej uwagi na cokolwiek.
Kiedy w końcu się ruszyliśmy dalej Demon skierował się w stronę kucyków. Uwielbiał wylegiwać się przed ich wybiegiem i je obserwować. Jeszcze dwa tygodnie temu każdorazowo reagował na nie agresją, a teraz ? Teraz leżał przed nimi spokojnie i nie przejawiał, ani odrobiny strachu. To niewątpliwie wielki krok na przód chociaż czeka nas jeszcze wiele pracy.
Po oderwaniu Demona od kucyków zabrałam go na pobliskie pole, gdzie oddał się jednemu ze swoich ulubionych zajęć, a mianowicie leżeniu i obserwacji. Demon to bardzo czujny pies, ale jak każdy rottweiler analizuje zagrożenia po swojemu i według własnych zasad. Jestem pewna, że prędzej ostrzeże mnie przed nielubianym kolegą niż realnym zagrożeniem. Jest beznadziejny jako pies stróżujący.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz