Rottweiler

Rottweiler

poniedziałek, 27 listopada 2017

Lonża - narzędzie treningowe czy linka wstydu ?


LINKA TRENINGOWA

Jest przede wszystkim wykorzystywana do nauki przywołania, nauki chodzenia na luźnej smyczy oraz tropienia. W pierwszym okresie szkolenia powinna być wykorzystywana na każdym spacerze. Psu da swobodę, a nam zawór bezpieczeństwa i pewność, że pupil nie ucieknie. Linka umożliwi psu swobodne bieganie w miejscach, gdzie gdzie przepisy wymagają kontrolowania psa smyczą. Taki sprzęt świetnie sprawdza się w pacy z psem adoptowanym, który w okresie adaptacji nie powinien być puszczany luzem, ponieważ może się zgubić. Korzystanie z linki bywa uciążliwe, ponieważ zaczepia się ona o każdy pień drzewa, szybko się brudzi, moknie, a czasem obciera ręce i kostki. Wystarczy się jednak do niej przyzwyczaić i nauczyć z niej korzystać. Nie warto puszczać psa luzem jeśli nie reaguje on na komendę ''do mnie'' bo każda taka ucieczka psa w rzeczywistości wydłuża naszą pracę o kolejne tygodnie. 




Wielu moich znajomych skarżyło się, że, gdy korzystali z linki w parkach czy na plaży ludzie spoglądali na nich z wyższością. Odbierając ich jako osoby, którym z psem nie chce się pracować, które kompletnie sobie nie radzą lub są laikami nieudolnie wychowującymi własnego psa. Uważam, że takie oskarżenia są conajmniej krzywdzące. 

Gdyby wszystkie osoby, które mają problemy wychowawcze zaczęły pracować z psem i korzystać z linki świat byłby piękniejszy, a wyjścia z własnym wyszkolonym psem mniej stresujące. Sęk jednak w tym, że aby rozpocząć pracę należy najpierw dostrzec problem. Niemal na każdym spacerze spotykamy się z podbiegaczami często agresywnymi. Nie pamiętam kiedy ostatnio przywołanie było skuteczne, ponieważ z reguły nie jest. Na 30 przypadków, które miały miejsce w ostatnich miesiącach może dwum właścicielom udało się psa odwołać. Należy się więc zastanowić. Kto powinien się wstydzić, ktoś kto dba o bezpieczeństwo innych i własnego psa czy właściciel podbiegacza ? Moim zdaniem zdecydowanie ten drugi.




JAK WYBRAĆ LINKĘ TRENINGOWĄ:

Żeby dobrze wybrać linkę treningową należy zadać sobie kilka pytań :

  1. Czy szukasz linki na chwilę czy takiej, która posłuży Ci dłużej ? 
  2. Czy Twój pies jest spokojny czy temperamenty ? 
  3. Jaka jest docelowa waga Twojego psa ? 

1. Jeśli szukasz linki na chwilę, np. dla szczeniaka możesz skorzystać z cieńszej linki. Jeśli kupujesz ją na stałe weź pod uwagę wagę Twojego psa i jego temperament. Nie oszczędzaj jednak na jakości i przed zakupem linki sprawdź szwy, karabińczyk, zapięcia, a także jakość materiału. Sprawdź czy linka nie ma żadnych uszkodzeń bo od jej trwałości zależy czy Twój pies będzie bezpieczny. Przed zakupem koniecznie sprawdź długość oraz szerokość smyczy i dopasuj ją do Twojego psa. 

2. Jeśli Twój pies jest spokojny to w zasadzie sprawdzi się nawet cienka linka. Jeśli jednak ma duży temperament i potrafi szarpnąć to warto zainwestować w taką, która ma 1,5-2 cm szerokości. Taka linka nie parzy w ręce. 

3. Im większy pies tym grubsza linka. Jeśli docelowa waga Twojego psa to 10 kg wystarczy Ci linka od najmniejszej szerokości 5 mm. Jeśli natomiast docelowa waga Twojego psa będzie większa warto kupić dla niego szerszą linkę z większym karabińczykiem. Psy, których waga przekracza 25 kg powinny być prowadzone na grubej i wytrzymałej lince, której szerokość wynosi od 2,5 do 3 cm. Przy dużych, dobrze rozwiniętych psach, które potrafią mocno szarpnąć dobrze jest pomyśleć o lonży dla koni, która jest zaprojektowana tak, żeby nie zrobiła nam krzywdy.




NASZE LINKI:

Linka nylonowa firmy trixie w kolorze czarnym o długości 10 m i szerokości 5 mm. Idealnie sprawdzała się, gdy Demon był jeszcze szczeniakiem. Do niedawna używaliśmy jej, gdy pływał w wodzie lub podczas spacerów na łąkach za miastem. Nie nadaje się dla dużych i temperamentnych psów ze względu na niewielki karabińczyk, który po pewnym czasie się rozpada. Można prać w pralce, ale trzeba pamiętać, że mokrą linkę należy zawsze wysuszyć. Moja znajoma często zostawiała ją mokrą w plecaku i linka w końcu spleśniała. Koszt zakupu nylonowej linki to wydatek rzędu 10 - 20 zł.




ZALETY:

  • zajmuje mało miejsca, 
  • jest lekka, 
  • jest tania, 
  • można prać ją w pralce, 
  • idealna dla małych psów i szczeniaków, 
  • szybko schnie, 

WADY: 

  • pleśnieje, 
  • nie jest zbyt wytrzymała, 
  • plączą się na niej supły, 
  • szybko się brudzi, 
  • nie jest wodoodporna, 
  • przy mocnym szarpnięciu z łatwością kaleczy i parzy skórę, 





Linka z tworzywa sztucznego firmy Bio-Thane® produenta Heim w kolorze neonowej żółci o długości 10 m i szerokości 1,3 cm. Doskonale sprawdza się podczas tropienia i codziennych spacerów za miastem. Mamy ją od pół roku i póki co spisuje się całkiem nieźle. Niedawno natknęłam się jednak na opinie, że nity i karabińczyk nie są zbyt wytrzymałe i potrafią pękać w zbyt niskiej temperaturze lub podczas gwałtownego szarpnięcia. Koszt zakupu linki Heim to wydatek rzędu 100 - 120 zł. 





ZALETY: 

  • jest widoczna, 
  • dobrze leży w ręce, 
  • jest lekka, 
  • nie parzy dłoni podczas nagłego szarpnięcia, 
  • nie plącze się w supły, 
  • nie pleśnieje, 
  • można prać ją w pralce w 30°C, 
  • jest antybakteryjna, 
  • odporna na zmywanie i dezynfekcję, 
  • nie moknie,

WADY: 

  • nie jest zbyt wytrzymała, 
  • ciężko czyści się ją z błota, które wręcz do niej przywiera, 
  • zajmuje sporo miejsca, 
  • cena, 





Linka treningowa z taśmy stylonowej w kolorze czarnym o długości 15 m i szerokości 3 cm. Aktualnie jest to nasz nr 1 jeśli chodzi o linki. Idealnie sprawdza się w każdym terenie. Linka jest idealna dla dużych temperamentnych psów. Nie nadaje się dla szczeniaków, ponieważ jest dla nich za ciężka. Można prać ją w pralce. Linkę kupiłam stacjonarnie w sieci sklepów Aligator. Koszt zakupu takiej linki to wydatek rzędu 120 zł.




ZALETY:

  • jest wytrzymała, 
  • jest wygodna, 
  • nie plącze się w supły, 
  • nie parzy dłoni podczas nagłego szarpnięcia, 
  • można prać ją w pralce, 
  • daje psu dużą swobodę, 
  • idealna dla dużych i energicznych psów, 
  • szybko schnie, 

WADY:

  • moknie, 
  • zajmuje sporo miejsca, 
  • dla szczeniaków i małych ras jest zdecydowanie zbyt ciężka, 
  • cena, 



3 komentarze:

  1. I was able to find good info from your blog posts.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem, co za ludzie patrzą z wyższością i dezaprobatą na stosujących lonże i linki. :) Ja zawsze patrzyłam z zadowoleniem, była to dla mnie oznaka odpowiedzialności i dbałości.

    Każdy peudoopiekun podbiegacza i łydkogryza powinien stosować linki/lonże.

    Ja miałam 12-metrową lonżę końską dla swojego adoptowanego dobermana z problemami behawioralnymi. Poza tym chroniło mnie to częściowo przynajmniej przed pdpowiedzialnością karną w przypadkach, gdy lekkomyślni opiekunowie małych a agresywnych psów (prawie zawsze były to teriery, psy myśliwskie i szczurołapy) nie prowadzali ich na smyczy, pozwalali im na podbieganie do mojego psa (w końcu był na lonży, więc uważali, że nie będzie problemu), nie byli w stanie ich odwołać, a gdy ich pies/psy atakował i atakowały mojego i ten się bronił, to ja przynajmniej w tazie wezwania policji czy SM miałam ten argument, że mój był nie puszczony luzem, a drugi koniec lonży (ten z karabińczykiem, bo do obroży czy szelek połączałam przez pętlę koniec, który normalnie się trzyma) służył do odpierania ataków podbiegaczy, gdy wielokrotne prośby do ich opiekuna nie skutkowały reakcją lub zasapany opiekun nie był w stanie dobiec na czas do swojego niereagującego na próby odwołania pupila.

    Dzięki lonży ja byłam spokojniejsza, pies mógł sięgać dalej w zaludnionych i „zapsionych” miejscach i łatwiej było nam ćwiczyć naukę wracania na komendę (bardzo dobrze reagował na delikatne sygnały lonżą, lepiej niż na komendy głosowe czy znaki optyczne).

    OdpowiedzUsuń