Rottweiler

Rottweiler

wtorek, 9 sierpnia 2016

Lisewski Dwór - dzień trzeci


Szybkie śniadanie 

Po śniadaniu i porannej kawie zaczęłam powoli układać plan działania na dzisiejszy dzień. Patrząc na zdjęcie pewnie ciężko będzie Wam uwierzyć w to, że w Lisewskim Dworze jest szwedzki stół :) Szwedzki stół oczywiście jest, ale ponieważ jestem dość monotematyczna jeżeli chodzi o jedzenie zadowoliłam się tym co zwykle. Choć nie wykluczone, że może skuszę się jeszcze na jedne z 10 rodzajów płatków śniadaniowych, jakiś jogurt lub coś ciepłego. Może. 




Białogóra - czyli grzejemy się na plaży 

Pogoda znowu dopisała dlatego ponownie postanowiłam chwycić byka za rogi i posmażyć się razem z Demonem na plaży w Białogórze. Tradycyjnie nie posiedzieliśmy tam długo jednak nam te kilka godzin w zupełności wystarczyło. W pewnym momencie Demon zaczął strasznie ujadać na rodzinę siedzącą niedaleko nas. Nie było to jednak szczekanie agresywne czy ostrzegawcze. Była to chęć zwrócenia na siebie uwagi. Szybko okazało się dlaczego. Demon dawał Państwu do zrozumienia, gdzie się aktualnie znajduje i czego od nich oczekuje, a oczekiwał jedzenia. Zaczął na nich szczekać dokładnie w momencie, w którym zaczęli jeść kanapki. 








Na plaży poza Demonem było kilka psów, jednak większość nie stanowiła nawet najmniejszego problemu. One ignorowały Demona, a Demon przez większość czasu robił dokładnie to samo. Czasem tylko zerknął w ich stronę, ale nie próbował się do nich zbliżać. Pewnie głównie dlatego, że przez cały czas organizowałam mu jakieś zajęcia i nie specjalnie miał czas na prowokowanie bójek. 








Podobnie jak poprzednio, gdy tylko Demon zrobił się nerwowy zabrałam go do hotelu, żeby odpoczął i nabrał sił na nowe wyzwania. Sama natomiast pojechałam do restauracji, żeby coś zjeść. 






Specjalność szefa kuchni 

Wieczorem pogoda była dość smętna, dlatego odwiedziłam restaurację w Lisewskim Dworze. Chciałam na spokojnie obejrzeć kartę obiadową i przeanalizować czy jest w niej coś dla mnie. Kiedy zapytałam dość młodego kucharza o dania dla dzieci (śmiejcie się, śmiejcie, ale tylko tam była pierś z kurczaka) odpowiedział coś w stylu ''no jak nie jest Pani bardzo głodna). Pomyślałam sobie aaaahaaaa to podziękuję. Poprosiłam o kawę i specjalność szefa kuchni, którą jest sernik na zimno z jagodami i gałką lodów. Zdradzę Wam, że sernik bije na głowę nawet smażone lody, które miałam okazję kosztować niedawno. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz